Od poniedzialku nasze zycie z lekka sie zmienilo, mamy w domu nowego lokatora ba, domownika nie boje sie uzyc tego slowa :) jest nim 7 tygodniowy puchaty kociak, jedyny ocalaly z miotu. Dwojka jego rodzenstwa niestety pozegnala ten ziemski swiat...
Kociak mial sie znalezc u nas, ale jeszcze nie teraz... w sumie czas jego przybycia w nasze progi mial nadejsc troche pozniej, ale na pewne wydarzenia nawet w kocim zyciu nie mamy wplywu zatem jest juz jak jest :)
Najwazniejsze, ze kocie swietnie sie u nas zaklimatyzowalo, w ciagu dnia lasi sie do mnie i "meczy" mnie ukladajac sie przy mnie kiedy zalegne z laptopem na sofie, a wieczorami okupuje juz swojego meskiego opiekuna i nie odstepuje go prawie na krok :))
Smieszny jest z niego koci dzieciak, daje duzo radosci i sprawia, ze odrywam mysli od tematu - jak to dzis nazwal R. - "drazliwego". Tak naprawde to zablokowalam sie strasznie w sobie, nie potrafie rozmawiac na ow "drazliwy" temat, jestem rozgoryczona i niepogodzona z sama soba, i choc wiem, ze moje zycie ma sens, to nie jest pelne, i nigdy takie nie bedzie... chocbym tych kotow miala w liczbie wiekszej od co najmniej 2 ;)
Kiedy bylam pacholeciem slyszalam czesto "prawie kazda stara panna ma kota, bo nie ma dzieci" tak sobie dywaguje, ze cholerka cos w tym jest.... mlodka juz nie jestem, panna jestem, a ze astrologiczna to nic na to nie poradze, ze sie urodzilam we wrzesniu ,)) stanu cywilnego nie biore pod uwage ;)) no i .... wszystko wskazuje na to, ze dla mnie przeznaczony jest tylko ten koci swiat...
z teorią, że trzymanie kota kompensuje niezaspokojoną chęć, potrzebę posiadania dziecka jest tak, jak z tym bezdomnym, który przygarnia psa, bo nie ma innych bliskich osób... obie są prawdziwe po części, bo motywacje są różne, można przecież po prostu lubić zwierzaki bez głębszego psychologicznego powodu... a nawet jeśli łapiesz się pod tą teorię, to co z tego?... na pewno wybrałaś jedną z najbardziej twórczych, konstruktywnych kompensacji... /wiele innych na Twoim miejscu piłoby do lustra, co na pewno jest mniej twórcze :)))/... bo koty są zajebiste, czego przykładem jest ten mały łapserdak na fotach :)))... pozdro :))..
OdpowiedzUsuńja tam stara jestem ..panna nie jestem ale mogłabym mieć takich kotów, psów tudzież innych zwierzaczków mnóstwo... Kociak jest piękny ... :)
OdpowiedzUsuńYyyy... hmmm, eee nooo. Uch - no nie wiem. Za duzo na ten temat mi sie mysli koluje. Ale nie do pisania w komentarzu.
OdpowiedzUsuńKot fantastik!
O rany jaki fajny kociak. Ja o takim marzyłem. O całym czarnym. Chciałem kotkę. Muszę we wrzesniu, po wakacjach się zakrzątnąć.
OdpowiedzUsuńJa mam teraz taki okres że dzieci są juz poza mną. Moje są już za duże. Od świeta chcą ojca a na codzień już mają swoje sprawy i drzwi do pokoju zamknięte. Musze sobie zorganizować zycie na nowo bo ono się nie skończyło. Twoje też przed tobą. Nie martw się. dzieci sa wazne ale nie są numerem jeden. Casa.
Kici kici :-)))
OdpowiedzUsuńFiu
fajny kotek
OdpowiedzUsuń