To chyba najpiekniejsza pora roku, ktora maluje codziennosc ekspozja kolorow. Od kilku dni slychac krzyk jerzykow, ktore tak bardzo kojarza mi sie z cieplymi dniami, i nocami :) Dzien jest taki dlugi... i oby ta rownonoc nie przyszla za szybko, bo potem jakos juz te noce znow sie coraz dluzsze robia :)
Jak wiecie wykorzystalam ten wiosenny przyplyw energii na przeorganizowanie pokoju goscinnego.
nadal zachowuje on te funkcje mam nadzieje :) ale i spelnia on jeszcze jeden wazny warunek, jest w nim biureczko, ktorego tak bardzo brakowalo w naszym mieszkaniu. Stalo sie ono wrecz niezbedne od kiedy R otworzyl firme, i trzeba bylo zajac sie tymi wszystkimi papierami, fakturami, pieczatkami...przyznaje, ze mialam juz dosc trzymania laptopa na kolanach i pisania kolejnych maili, czy robienia faktur. Niby nie jest to nic skomplikowanego, ale po kilku godzinach spedzonych przy kompie w pozycji dosc niewygodnej nie mialam ochoty i sily na cokolwiek innego z powodu bolu plecow, szyi i rak!
Tak wiec, dzieki mojemu pomyslowi zaoszczedzilismy okolo 100 euros, a ja sie ciesze ze swojego nowego miejsca i uwielbiam w nim przebywac szczegolnie rano, kiedy slonce wlewa sie powoli do pokoju, a radosny ptasi trel jest lepszy niz jakakolwiek muzyka.
Zatem, uwaga!! Bedzie duzo zdjec, wiec zapraszam do ogladania i komentowania, a jesli bedziecie gdzies w poblizu to koniecznie dajcie znac, zapraszam do siebie na kawke i nie tylko :)
Zaczelo sie tak:
to fragment starej ramy lozka, zaglowek jeszcze nie pozbawiony nog :)
Wiem, jedno na drugi raz musze bardziej myslec calosciowo nad wygladem mebla... ale tego sie dopiero ucze... nastepnym razem bedzie lepiej :)
Praca wre... i wykonana jest barrdzo dobrze, minus taki, ze zapomnielismy o jeszcze jednej sprawie... miejscu w ktorym mozna by swobodnie przelozyc kable, od lampki i laptopa... Biurko bowiem, jest przymocowane do sciany, bardzo scisle, nie ma ani milimetrowej przerwy :) A troche to przeszkadza, ale z tym sobie tez jakos poradzilam na razie.... w sumie wiecej kabli tu nie przewiduje :)
A tak wygladala zakonczona robota...ale to nie efekt koncowy...
Ten mozecie zobaczyc ponizej! :)
No to .... voilà! :)
Jak widac, Kota zadowolona :)
A ja na koniec tylko dodam, ze wszystkie meble, ktore mam w swoim mieszkaniu sa "przechodzone" i od kogos...szafe np. ocalilam przed wysypiskiem... stare lozko tez... i jeszcze wiele wiele takich mebli mam w swoim domu, i chcialabym jeszcze... tylko, ze metrazu mi brakuje :)
Do zobaczenia, do jutra! Bo jutro pewnie tez sie tu pojawie :) a jesli chcecie wiedziec z jakiego powodu bede taka aktywna na blogu, to badzcie cierpliwi, i zagladajcie na bloga :)
Bon week-end :)
Moje klimaty:) Pieknie;)
OdpowiedzUsuńdzieki Kasiu, jutro przyjedziesz to zobaczysz na zywo :)
UsuńJestem zachwycona Twoim pomysłem i efektem! Szukam filigranowego biurka do sypialni, pod laptopa właśnie i jakieś drobiazgi, takie byłoby idealne. Pięknie :))
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jeden chmurkowy blacik :D szkoda ze odleglosc nas dzieli, to bym Ci takie machnela od razu :) Choc w sumie moze transport by sie zorganizowalo jakis :) zalezy w ktorej czesci Polski mieszkasz :)
UsuńDziekuje Ci bardzo Jaga za przemile slowa :) i powiem, ze biureczko jest rewelacyjne, bardzo dobrze sie przy nim pracuje!!! jest na nim wszystko co potrzeba! no i jego ksztalt jest wyjatkowy bez dwoch zdan :D
Ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń