Remont na klatce schodowej trwa, zatem warstwa kurzu w mojej chalupie przyrasta wprost proporcjonalnie!! Szczerze mowiac rzygac mi sie juz chce od tego syfu!!Bede muala prac wszystko jeszcze raz, i na dodatek sprzatac znow generalnie, bo kurz, pyl i wszelakie inne drewniane opilki wiadomo, ze wleza wszedzie!!
Oprocz tego moja instruktorka chce zebym jezdzila i tak dzis np mialam juz jazde o 9h do 10h i drugi raz musze pojechac na 13h do 14h... Zgodzilam sie na to, bo dzis mi powiedziala, ze bedzie chciala mnie zapisac na egzamin, ktory ma byc na koniec stycznia, a chetnych jest sporo, a miejsc niewiele! Zatem robie to co mi kaze, szczegolnie, ze jeszcze na zajecia nie jezdze i chce wykorzystac jak najefektywniej ten czas. W przyszlym tygodniu musze jezdzic jak najlepiej, zeby utwierdzic moja instruktorke w tym, ze na egzamin sie juz nadaje!!
Jak narazie jest to moj priorytet!!
Poza tym prezentow zadnych nie mam, dzis po poludniu mam zamiar zaczac czegos szukac, moj bratanek niesmialo zapytal mnie o plyte jakiegos francuskiego rapera... Boze, ze tez dozylam takich czasow ;))
Czy znajda ta plyte w sklepie to nie wiem, ale poszukac musze, a czas mam okrojony do minimum!! Poza tym musze poleciec do pewnej instytucji i wyjasnic sprawe z pieniedzmi. Korzystamy bowiem z dodatku mieszkaniowego, ktory wplacany jest wlascicielowi mieszkania, a ten przyslal nam list, ze nie otrzymal on tych pieniedzy juz 2. miesiac!!! No koszmar jakis!! I odkrecac, i wyjasnic to musze!
Chcialabym juz zajac sie przygotowywaniem potraw na Wigilie... ale sen z powiek spedza mi to, ze R. bedzie jechal po swojego Syna... na dodatek pociagiem, bo w tej chwili jestesmy bez auta. Bilety sa jednak tak drogie, ze roznosi mnie wprost od srodka tak, ze echhhh az mowic nie bede, bo szkoda slow!!!
No i w ogole jakos tak niby wlasnie nie pracuje, a ciagle cos mi wypada, i cos zalatwiac musze, a to jazdy, a to ktos czegos potrzebuje, a to po prsotu jade wypic z kolezankami kawe... chyba kompletnie nie potrafie sie zorganizowac! Musze nad tym popracowac, bez dwoch zdan!!!
No i za chwile mamy rocznice slubu...ale zapewne bedzie tak jak zawsze, czyli... ot dzien jak kazdy inny... w sumie to i mnie sie swietowac jakos tego dnia nie chce.
No nic to, koncze bazgranine i spadam, bo przeciez na jazdy musze poleciec... obym ten egzamin zdala za pierwszym razem!! Howk :)))
Z tą rocznicą ślubu to się, według mnie, nie poddawaj. za młode z Was małżeństwo na niechęć świętowania takiej daty.... musicie mieć swoje prywatne "wydarzenia". ja wiem jak to z facetami bywa, ale oni też muszą, jeżeli są w związku, pewne nasze "zachcianki", daty respektować. I się w tym momencie postarać. eM pamięta o moich urodzinach, imieninach, ale w tym roku zapomniał o dacie ślubu, ja strzeliłam focha, chociaż przypomniałam sobie na godzinę przed jego przybyciem do domu-bo tyle było załatwiań spraw z remontem chaty.....Potem się postarał, a jakże, ale parę chwil było niemiłych. :)
OdpowiedzUsuńMusisz jeździć jak ten taksiarz z Marsylii :)
OdpowiedzUsuńno cos Ty zeby mi auto zarzygali? :PP
OdpowiedzUsuńAnia no cos myslimy, ale... sie okaze... ja cos nastroju do swietowania nie mam...
Funkcjonuję trochę w innym wymiarze, więc moje rady mogły by być chybione.
OdpowiedzUsuńŻyczę pozytywnego ukończenia wszystkich rozpoczętych spraw i udanego świętowania. Pozdrawiam.
Szczesliwego Nowego Roku. Oby powiodly sie Wam wszystkie finansowe przedsiewziecia:))
OdpowiedzUsuńMaju aby rok 2012 przyniósł rozwiązanie dla wszystkich Twoich trosk. Dużo u śmiechu i pozytywnych myśli. pozdrawiam pestka :)
OdpowiedzUsuńA się nie przejmuj. Ja zdawałem parę razy i wreszcie mi się udało. Potem jeździłem i jeździłem a teraz jeżdżę jak akumulator naładuję. Ha, ha, ha. Bo okazało się że prawo jazdy to ptica. Samochód nie chce ruszyć bez akumulatora. A twój tym bardziej nie ruszy skoro go teraz nie macie. Czyli jeszcze bardziej się nie przejmuj. Jakby co powodzenia życzę na tym egzaminie.
OdpowiedzUsuń