Strony

piątek, 23 stycznia 2009

voiture sans permi

Tytul to nic innego jak samochod bez prawa jazdy.

O czyms takim wlasnie mysle, jako, ze wizja posiadania przeze mnie PJ odsunela sie dosc niebezpicznie daleko od mojej osoby. W Polsce juz go raczej nie zrobie - zaluje tylko tych tysiecy zlotych, ktore juz w to zainwestowalam - mowi sie jednak trudno, zyje sie dalej i rozmysla sie o tym jak miec samochod bez prawa jazdy ;)

We Francji to dosc popularny srodek transportu, wiele osob nim jezdzi, i nie ma tu znaczenia ile lat ma kierowca. Jezdza i mlodzi, ktorzy jeszcze nie dorobili sie papieru, i tacy calkiem juz dojrzali, ktorzy jezdza sobie takim Pierdkiem m.in. na zakupy.

Pierdki spalaja srednio, bo jakies 3,5-4,5 litra, ich pojemnosc silnika to jakies 49,9 cm3, nie rozpedzi sie tym czlowiek za bardzo, zatem wiatru we wlosach nie bedzie - chociaz jest wersja cabrio, wiec jak wiatr od morza powieje, to bedzie tak jak trzeba ;) - poza tym przepisy nie pozwalaja na zbytnie bujniecie sie - no chyba, ze z gorki ;) - wiec predkosc maksymalna takiego Pierdka to 40 km/h - 50 km/h. Skrzynie biegow zazwyczaj sa automatyczne - ja tam akurat wole manualna bez tych niby ulepszen, ale wiadomo, ze niektorym w jezdzie zmiana biegow przeszkadza, wiec robia co moga zeby ludziom zycie ulatwic :) Oprocz tego standardem jest radyjko z CD, ogrzewanie, i mila dla oka tapicerka.
Sa rozne wersje Mini Pierdkow, te posuniete juz wiekiem wygladadaja niczym trumienki ;) i takim to bym raczej jezdzic nie chciala, ale te nowsze sa niczego sobie, podobne z maski do Mercedesa Smart :)) sa urocze, a kolorystyka jest zywa i rozna. Dla przykladu, i zaznajomienia Was z Pierdusiem wstawiam tu kilka jego fotografii, wyszedl na nich calkiem slodko, aczkolwiek ja bym wolala inne ubarwienie nadwozia :) No ale wiadomo, grymasic i kaprysic bede pozniej, jak juz przyjdzie co do czego i okaze sie, ze jednak bede mogla zostac jego posiadaczka. Jak na razie niestety nawet Pierdus jest poza moim zasiegiem ze wzgledow oczywistych, prozaicznych czyli finansowych. Sa niestety wazniejsze rzeczy na ta chwile jak chocby nowy dom...no dobra to chociaz sobie jeszcze popatrze, ponoc jak sie czegos chce to sie ma. Ostatnio ta dewiza mi sprzyja, wiec zeby wzmocnic moje pragnienie, wstawiam w koncu te foty :)

Pierdek z roku 1996
wersja: "trumienka"
cena: 4 200 euro

wersja: "nowoczesna"
rok 2004
cena 7 000 euro

wersja: "cacko"
rok 2008
cena: 13 600 euro
wersja: "rodzinna"
rok 2005
cena: 7 200 euro
wersja letnia: cabrio
rok 2006
cena: 9 500 euro
A na koniec, cos co skojarzylo mi sie wyjatkowo z pewnym filmem dla dzieci...

wersja: "Bob -budowniczy"
rok 2008
cena: 10 200 euro
:))))

12 komentarzy:

  1. Na zachodzie bez prawa jazdy to jak bez reki. Ja je tu zrobie-forse juz skolowalismy, tzn. przynajmniej na polowe kursu. Mozna placic w ratach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po autostradzie ani drogach szybkiego ruchu tym nie pojezdzisz - moze byc problem, by gdziekolwiek sie dostac (ach, te obwodnice). :-) Juz chyba lepiej zaoszczedzic, zrobic prawo jazdy i miec normalny samochod.
    Tu u mnie (polnoc Francji) na te samochody ludzie mawiaja "auto alkoholika" (bo najczesciej jezdza nimi ci, ktorzy stracili prawo jazdy np. za jazde po alkoholu). Poza tym wizja poruszajacych sie po drogach samochodow, ktorych wlasciciele nie maja zielonego pojecia o przepisach (w koncu do czegos sluzy kurs i prawo jazdy), troche mnie przeraza. :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maranku, u nas mozna rowniez placic w ratach ale w tej chwili ja z tego nie skorzystam. Naprawde z jednej tylko pensji nie damy rady sponsorowac sobie tylu rzeczy. Poza tym jednak jezykowo musze sie podszkolic znacznie, zebym dala sobie rade! Strasznie sie ciesze, ze u Ciebie sie juz cos poruszylow tym kierunku, oby tak dalej :)))

    Droga Anonimowy/a :)
    Po pierwsze ja tez mieszkam na polnocy FR, az ciekawa jestem w ktore miejsce Cie wywialo ;)
    Wiesz, ja nie potrzebuje samochodu do poruszania sie po drogach szybkiego ruchu ani tym bardziej autostradach. Poza tym niech sobie mysla co chca o mnie, ja wiem swoje. Jezdzic nawet potrafie, przepisy znam (na szczescie przydaje sie kurs, ktory zaliczylam w Polsce). Poza tym jak dla mnie nawet ten, ktory jezdzi na skuterze nie musi znac przepisow ruchu drogowego. Zreszta ile sie ja tutaj naogladalam kierowcow, jezdzacych "normalnym" samochodem, ktorzy za grosz nie mieli pojecia kto ma pierwszenstwo na drodze gdzie nie bylo znakow! A przeciez to dosc popularne tutaj.
    Zatem "auto alkoholika" jest idealne dla mnie "nie alkoholika"....ach wiekszosc we Francji powinna jezdzic tymi Pierdkami, patrzac na to ile spozywaja alkoholowych napitkow, by zaraz potem wsiasc do samochodow i odjechac...

    Pozdrawiam cieplo :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. W Niemczech mozna poprosic o testy w jezyku ojczystym i w takim zdawac.Nie musi to byc niemiecki. I dokladnie tak, jak mowisz. Kierowcy z prawem jazdy i tzw. rutyna jezdza o niebo gorzej niz ci zaraz po kursie. Nie wlaczaja kierunkowskazow. Jada tak, azeby nie wytracac predkosci .....napatrzylam sie podczas jazd na kursie. Ci ze stazem w duppiiee maja przepisy, jakby ich na testy wziac nie zdaliby. Tak polecial maz mojej kolezanki z 20 letnim praktyka za kolkiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak szczerze to "prawko" mam od 7 lat (o mateńko jak ten czas zasuwa lub dotegasza - jak mawia mój brat)a jeździć zaczełam dokładnie tuż przed ślubem czyli po 6 latach posiadania papierka. Czym była spowodowana taka zwłoka w podjęciu samodzielnej jazdy? Przeogromnym i wszechogarniającym mnie lękiem podsycanym przez mojego kochanego Tatusia, który twierdził, że auto mi spod Dupy ucieka - jednym słowem nie panuje nad nim. DOkupiłam sobie jazdy u znajomego instruktora, przejechałam 3 godziny po mieście myląc przy tym prawą z lewą - czywiście chodzi o skręty a nie organizację ruchu. Gościu był miły nie krzyczał(!) bo jego jego córko chopdziła do klasy z moim bratem więc jakby nie patrzył miałam znajomości. Po 3 godz. trzebabyło zawieść mamę do lekarza, a pech chciał, że w domu akurat nie było żadnego kierowcy. Wsiadłam więc za kierownicę i pojechałam. Od tej pory robię użytek z mojego prawka. A na autko kiedyś uskładam:)Taki pierdek to dl mnaie w sam raz bo jeżdze 50km/h i lubię płaskie tyły. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten anonimowy gosc z polnocy Francji to bylam ja: reine_marguerite z blogu francaise.blox.pl. Mieszkam w Valenciennes, a pracuje w Lille. :-) Rowniez pozdrawiam bardzo serdecznie i ciesze sie, ze moj komentarz - pisany z przymruzeniem oka, nie zostal zle odebrany. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Justynko - nawet nie wiesz jak cholerenie zaluje, ze nie upieralam sie przy tym by na 18 urodziny rodzice zainwestowali w moje prawo jazdy! Moglam sie uprzec i wyegzekwowac prezencik, juz na cale lata :)))
    No ale jak czlek glupi i mlody to nie wie co gada, a jeszcze jak ma rodzicow, szanujacych jego zdanie to wlasnie sie ma ... tzn sie nie ma i przez to sie o Pierdku marzy ;)))

    Maranku kochany - zatem musze sie dowiedziec jak to wyglada tutaj, moze tez taka mozliwosc egzystuje :)) kurcze fajna sprawa, a Ty zdawac bedziesz w ojczystym czy w drugim ojczystym? ;))

    Reine :)) - tak tez myslalam, ze to Ty, ale wiadomo anonim moze byc "roznej" masci ;)
    A co do przymruzenia oka...spoko loko mam ja oko przewaznie zmruzone, jak sie ma Meza kawalarza to sie juz robi taki odruch bezwarunkowy :))) a poza tym nie lubie brac zycia tak calkiem na powaznie, to dla zdrowotnosci psyche :)))
    Wiesz sprawdzalam na mapie, ze dzieli nas ponad 2 godziny drogi samochodem. Fajnie :)) moze sie kiedys uda spotkac. Za jakis czas powinnam jechac do konsulatu (wlasnie w Lille) po wniosek na paszport i musze sie dowiedziec czy mozna u nich jakos przetlumaczyc dokumenty, nie wiem tylko dokladnie kiedy to bedzie, no i nie bede jechac sama, w koncu musze sie poruszac z kims zmotoryzowanym :)))
    Ech pozyjemy zobaczymy :))
    Obsciski sloneczne... bo u mnie dzis wiosennie i slonecznie! :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne pierdki ;-) Mnie się zdecydowanie marzy coś bardziej okazałego.... Ciężkiego... Z potężną mocą ukrytą pod maską :->

    Fiu

    OdpowiedzUsuń
  9. Majlook: tu Reine. :-)
    Jasne, fajnie byloby sie spotkac. Brakuje mi tu czasem rodakow i rodaczek. :-) A mezulek zabojad? ;-) Bo moj jeszcze-nie-miauz to zabojadek w pelnej krasie. W dodatku 100% Ch'ti. Niezla mieszanka. :-)

    Tak przy okazji dowiedzialam sie od mojego, ze nie wszystkie male samochodziki sa dla osob bez prawa jazdy. Czesc z nich to po prostu malutkie samochody bez ograniczenia predkosci dla osob z prawkiem.

    PS. Dorzucam Twoj blog do ulubionych. Bede tu czesto zagladac.

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam te auta:))) ale ja wolałabym coś większego ..coś w stylu Hummera :))) buziak************

    OdpowiedzUsuń
  11. Fiu, Ty kobieto z jajami :PPP

    Witaj Reine :))
    Moj Slubny to Polak, ale nalecialosci to on juz ma czasem iscie francuskie :))) zatem nie wiem ktora mieszanka lepsza ;))

    No prosze a o tych samochodach to sie dowiedzialam czegos nowego :)))

    Co do spotkania...okaze sie w swoim czasie kiedy to nastapi :)))

    Dziekuje za ulubione :))) Pozdrowka

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie to nie przekonuje, w końcu tak samo takie auta jeżdżą po drogach jak inne, no ale takie są przepisy. Na stronie https://www.mfind.pl/akademia/dla-kierowcow/samochod-bez-prawa-jazdy/ można coś więcej dowiedzieć się o takich autach.

    OdpowiedzUsuń