moze nie co powinnam, ale co chcialabym napisac... i stwierdzam, ze pisac to ja ostatnio nie lubie.
Duzo rozmyslam, planuje, ale nie chce mi sie tego przenosic na te strony, poza tym co chwile okazuje sie, ze mam sporo rzeczy do zrobienia, jak miedzy innymi wyszorowac musze lozko, ktore stoi pod sciana i czeka na mnie od jakiegos tygodnia. Lozko jest fajne, lubie taki styl, choc to co mielismy na polnocy bylo fajniejsze! Tamto bylo takie bardziej mieszczanskie choc na prowincji, a to jest bardziej wiejskie choc w miescie... To oznacza, ze w takim klimacie bede utrzymywac styl w sypialni. Oczywiscie nie wszystko od razu, bo to, ze mamy lozko nie oznacza, ze bedziemy miec cala reszte... no przynajmniej nie teraz. Jestesmy w koncu malzenstwem na dorobku, i bedziemy sie teraz dorabiac ... w sumie to zabawne jest to, ze nie doskwieraja mi jakos okropnie te braki (no oprocz braku pralki, bo to jest akurat brak bolesny... co odczuwam wraz z uplywajacym czasem), bo ja z natury czepliwa i kaprysna jestem. Mam nadzieje, ze w koncu jakos sie ustawimy :)
Tymczasem dzien uplywa za dniem, i nawet nie wiem kiedy mija kolejny tydzien. Weekendy mijaja jak na razie tak samo... tzn chodzimy w gosci... laczy sie to z konsumpcja, przede wszystkim alkoholowa, ale rowniez z tancem, zabawa, i pogaduchami relaksujacymi. Szkoda, ze pogoda nam nie sprzyja, bo wowczas mozna by troche poznamwac okolice, a jak na razie jest paskudnie, leje deszcz, i znow wieje chlodem... co to za maj kurza stopa...prawie jak z tej piosenki...
W ogole to dzis Kota mnie okupuje wprost okrutnie, nie zlazi ze mnie od momentu kiedy R. wyszedl do pracy tzn od 7:15... zwariowac idzie, nawet kawy wypic nie moge, pisanie tez idzie dosc ciezko, na szczescie dlonie mam od Koty uwolnione. Nie wiem co ja tak naszlo i dlaczego mnie tak molestuje, moze jej zimno i dlatego sie tal wtula we mnie!? Cholera ja wie!
Z innej beczki to jak pewnie zauwazyliscie, zmienilam sobie troche szate graficzna.... hehehe jak to brzmi pieknie i tak profesjonalnie :D w kazdym razie zniknela juz plaza w Boulogne sur Mer, pojawil sie za to placyk, przy kilku ulicach, ktorymi codziennie sie przechadzam idac po chleb. Madame Lempicka tez zmienila swoje oblicze, ale tak sobie mysle, ze za chwil pare on znow ulegnie przemianie... Lempicka kocham od lat, miloscia cicha i nienachalna, przewija sie ona przez moje zycie, stad jej zdjecie w moim profilu... Zatem zmiany w zyciu, zmiany na blogu, zmiany... nieodlaczna czesc zycia czlowieczego.
Bedzie tak jak ma byc, w koncu to my sami jestesmy kowalami swojego losu...
No to ide ksztaltowac rzeczywistosc, tzn szybki skok na poczte, po chleb i do domu... codziennosc czeka... parasol musze wziac, bo deszcz nie odpuszcza, choc widze, ze niebo toczy walke z chmurami... oby wygrala ta jasniejsza strona nieba :))
Zmiany są nieuniknione. I dzięki temu, że są życie nie jest nudne ;-) A słoneczko wyjdzie za chwilę zza chmur i znowu będzie jasno i wesoło ;-))
OdpowiedzUsuńBezwstydna_
Caly maj ma byc deszczowy. Nie wiem, co z czerwcem i lipcem. Ja chyba nie potrafie patrzec na zycie przez pryzmat zmian. Dopoki cos sie we mnie nie "rusza"... tzn nie zmienia. A w ogole, przeprowadzek nie cierpie. Wewnetrznde odkrycia pociagaja mnie bardzo, ale kiedy w realu wypadaloby szafe ustawic na innej scianie to mnie juz to stresuje.... no po prostu nie lubie. Rozpatruje pomieszczenie za pierwszym razem i tak, jak ustawilamjest najlepiej.... i z reguly jest. Kurczaki ja tu o ustawianiu mebli itd.
OdpowiedzUsuńWazne, ze lozko macie i harce wyprawiacie (p) :)
Ja z tymi zmianami to tak pół na pół - trochę lubię, trochę nie. Zależy na jak dużym obszarze :) Przeprowadzki - średnio - lubię się przyzwyczaić do fajnego miejsca, poznać ludzi, zaprzyjaźnić się. I potem już nie mam ochoty się nigdzie przenosić - jak Ania. Ale już we własnym gniazdku jeżdżenie meblami po pokoju uwielbiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zbieram się do przemalowania szafki, którą już raz przerobiłam z pionu na poziom - teraz czas na zmianę kolorystyczna i funkcjonalną.
Maju, pracuj nad łóżkiem, mimo że nie do końca ważne jak ono wygląda. Ważne jak się w nim śpi :)
Uwaga! Premierowy komentarz!
OdpowiedzUsuńŻeby te chmury do nas nie przyszły, bo nadmiar ich już mamy. Podmuchaj gdzieś tam w stronę Hiszpanii, albo wyspiarzom podeślij, im jest wszystko jedno :)
I nie jestem żaden anonimowy!. To ja Kminek!:D Bardziej już nie mogłaś utrudnić dodawania komentarzy? :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem jak to się robi :))... pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńKminek, Ty tu w gosci przychodzisz i sie jeszcze awanturujesz :P A ponoc klient w krawacie jest mniej awanturujacy sie... zdejmij wiec sweterek i wkladaj krawat :P Tyz pozdrawiam i witanko kolego mily :)))
OdpowiedzUsuńKuro kochana moja spi sie dziwnie ;) raz jest ok, a raz polamana jestem, i moj R. tez...i wcale akrobacji nie cwiczymy :PP A w ogole to Ty masz fantazje dziewczyno, ech zazdroszcze... niech czasem choc na chwile wymienic sie na paskudny pragmatyzm? ;))
Ania, ja tam lubie przestawiac, bo lubie zmiany... przy zmianach zawsze swiezoscia czuc :)) przynajmniej przez chwile, a co do lozka, to chyba najwazniejszy mebel w domu... no i stol... ale stolu jeszcze nie mamy hehehe
Bezwstydnico moja, u mnie to jak w kalejdoskopie z ta pogoda i z humorami.. w sumie najbardziej poprawia mi sie tuz przed snem... humor, nie pogoda hehehe
Buziaki moi mili :)):**
może tak być, że kombinacja temperatury i wilgoci powoduje, że kota chce łapki zagrzać i pcha się taka "sfutrzałość" na Ciebie, opędzić się nie można... nawet jak stoisz, to ona na stopę i figury łapie, bo podłoże to wąskie i niestabilne przecież...
OdpowiedzUsuń:)))...
Jeśli myślisz, że w swetrze siedzę to pomyliłaś pory roku :) i nie awanturuję się, tylko piszę co mi się nie podoba :))
OdpowiedzUsuńpo prostu cię kocha :D a może my nie zdajemy sobie sprawy że nasze zwierzaki też przeżywają przeprowadzkę i Kota tak właśnie reaguje? A nowy obrazek baaardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiter na Twoja wiedze o kocurkach zawsze moge liczyc :) moze faktycznie tak bylo, ale widze, ze ona tak ma... do mnie najbardziej lubi sie przytulac... pewnie dlatego, ze jest do czego hehehe
OdpowiedzUsuńKminek ja nie pomylilam pory roku, po prostu zmierzylam Cie swoja miara... bo ja w swetrze to nawet latem chodze hehehe A no i dla mnie sie awanturowales, bo strasznie krzyczales, o tak:!... no to przeca logiczne,ze takto odebralam.... ale to pewnie ekscytacja byla :P
Pestko kochana, no ja tez tak mysle, ze to jest milosc :)) No i moze tez te zimne lapy, bo wowczas byl paskudny dzien... zreszta tak jak i dzis. A nowy obrazek dzis mi sie kompletnie nie podoba, ale ja dzis jestem totalnie na NIE i z checia bym zasnela... za duzo problemow... ech i w sumie ciagle to samo...
Buziaki posylam :**
Majluś każdy problem da się rozwiązać. Zmiany to czasem problemy chociaż wcale przecież się ich nie spodziewaliśmy. Nie poddawaj się złej pogodzie, zróbcie sobie z R warcaby na następny raz z kartki papieru i starych gazet :) Nie dawaj się pogodzie !! ani złym myślą i przeglądaj te ogłoszenia :) no ja cały czas kciuki trzymam za znalezienie tej dobrej oferty :)
OdpowiedzUsuń