z kazdej strony dostaje w leb, nie, zle mowie, to po prostu proza zycia mnie doluje przysylajac z predkoscia swiatla faktury do zaplacenia, a kasa niestety z taka sama predkoscia z portfela wyplywa a nie wplywa.
Zla jestem chyba na to moje zycie, i od jakiegos czasu zaczelam sie zastanawiac nad tym "co by bylo gdyby". Wiem, ze myslenie o takiej tresci kompletnie nie ma sensu, i powoduje, ze czlowiek jeszcze bardziej jest niezadowolny i rozczarowany ze swojego zycia. Mowiac tak w skrocie, to najwiekszym problemem sa pieniadze, a raczej ich brak... i jak sobie pomysle, ze wczoraj ktos mieszkajacy w Normandii wygral ponad 162 miliony euro to az mnie rozklada na czesci pierwsze. Mam tylko nadzieje, ze szczesliwy posiadacz tego losu, nie zszedl wczoraj na zawal dowiedziawszy sie, ze wlasnie zostal mega milionerem :) Mnie by wystarczylo male 7 tys euro.. ot tak zeby wyjsc na prosta... Przy tych milionach to male miki, nie? No ale miec, a nie miec robi jednak ogromna roznice :))
P.S.
No i nadal czekam na odpowiedz... prawde mowiac to oczekiwanie tez mnie o siwe wlosy przyprawia.
Forsa to coś co spędza sen z powiek wszystkim :( I ile byś tej forsy człowieku nie miał, to zawsze jest za mało, zawsze przydałoby się więcej.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że to śmiesznie brzmi, gdybym zaczęła uskuteczniac gadki, że jak nam finansowo pod górę, skoro dokumentuje na blogu remont dachu i zaraz wejdzie ocieplanie, ale.... my jestesmy obecnie w takiej sytuacji, że jakieś trzy lata powinniśmy siedzieć w domu, o wyjeżdzie do Polski zapomnieć, tylko warzywka z ogródka przez cały rok wpierdzielać. Jakoś tak trzy lata się takie zapowiadają :) No ale co? jakies tam perspektywy po trzech latch powinny sie otworzyć. Maju spróbuj jakos się relaksować od tych myśli. Furtka sie otworzy...powinna tylko ulżyj sobie. Nie bądź taka ciężka (p):))
I wiem, że czekanie potrafi zabić. Mój ojciec czekał kiedys trzy tygodnie na wyniki, czy pobrany wycinek to rak złośliwy. To była próbka z płuc. Umęczyli go na tym badaniu niemiłosiernie. Po trzech tygodniach przyszła odpowiedź, że pomylili się i nie wzięli z tego miejsca , z którego chcieli, więc badanie trzeba powtórzyć. Znowu go umęćzyli i znowu trzy tygodnie czekania :))
próbuj to ommmmmmm ćwiczyć i cieszyć cię, że to nie czekanie na jakieś koszmarne rozwiązanie:))
A na www.playtube.pl (rejestrują od ręki) jest fajny film do obejrzenia Jane Eyre z 2011. Wczoraj oglądałam i aż się na tym "badziewiu" popłakałam ze wzruszenia.
OdpowiedzUsuńMoże warto obejrzec i emocjonalnie se ulżyć?
No widzisz Aniu, ja wiem, ze wiekszosc spoleczenstwa ma takie warunki ostatnimi czasy, i kompletnie jest to niezalezne od kraju w ktorym sie mieszka! Jednak u nas od dluzszego czasu wszystko spada na leb na szyje, gdzie sie nie spojrzysz tam pod oko dostajesz ;) W sumie czuje sie okropnie rozzalona i przez to moja niechec do Alzacji wzrasta... wydaje mi sie, ze na polnocy trza bylo zostac, no ale z drugiej strony.... no i widzisz szamocze sie emocjonalnie i ja i moj R.
OdpowiedzUsuńJa wiem, ze oczekiwanie w ktorym sie znajduje tez mnie oglupia na swoj sposob i odbiera mi sily do dzialania tak naprawde, ale najzwyczajniej w swiecie tak bardzo chcialabym sie dostac i na robienie dyplomu i na prawo jazdy, ze glowa mala.... a wszystko to w sumie laczy sie z tym, ze mam dzieki temu szanse na kase, no i na rozwoj rzecz jasna. Ech lekko nie ma... nic to, co ma byc to i tak bedzie...
P.S. dzieki za linka i wiesz... dziekuje za wsparcie!! :**
Wsparcie? A ja myślałam nad tym komentarzem jak koń pod górę. Czy Ci o tych czekaniach na wyniki mojego ojca pisać i takie tam...:)
OdpowiedzUsuńWiesz co? łatwiej w zyciu jest tym ludziom, którzy potrafia się godzic z myslą o ewentualnej przegranej, co nie ogranicza absolutnie ich parcia do przodu i walki w tym życiowym zamęcie. :)) Takie tam właśnie myślenie w stylu: "zrobiłam co mogłam, nie zwaliłam żadnego terminu z paierami, przeszłam rozmowy i ....siła wyższa":)) Zreszta z mojego doświadczenia wynika cos takiego, że wszyscy pasujemy do siebie jak elementy jednej układanki. Wszyscy jesteśmy tak samo potrzebni i wszyscy zasługujemy na to żeby nam sie spełniło, ale żybys Ty , ja, on mogli w cos tam "wskoczyć", to musi zrobic się miejsce. Elementy musza byc poprzestawiane. Czyli trzbe a czekac kiedy tamtemu zrobi sie miejsce i na jej wskoczę ja.
Biorąc to do Twojego przypadku. Jest jakas tam pula i ilus gości. Dostaniesz swoje , ale tamci inni kandydaci sroce spod ogona również nie wypadli, więc "coś" mądrzejszego" te puzle poukłada. Tak żeby wszyscy byli syci...tylko to ommmmmmmmmm u niecierpliwego człowieka powinno zaistniec i nie popędzać tego "COSia", bo cholera on działa w naszym ziemskim czasie.....
Ale napierdzieliłam!!!! (p)
A jak emocje trzepia to baba płacze, kłóci się, nie wie o co jej chodzi. A facet idzie na lufę, albo inaczej sobie ulge przynosi.
OdpowiedzUsuńJa to od momentu kiedy płaczami wykańczałam M. ( bomi tu tęskonta doskwierała i świat sie nie podobał) znalazłam inną metode na wycie. bardziej usprawiedliwioną. Załączam sobie jakis tam wyciskacz łez....mi przynosi to ulgę , a on spokój ma, że to nie przez niego:))
Hahahahahahaha no ale mnie sie nie chce wyc, we mnie duzo zlosci i nerwow siedzi, az dziwne, bo zazwyczaj wlasnie beczec wolalam, a teraz... no nic, kompletnie!!! :)) To ja nie wiem co lepsze :P
OdpowiedzUsuńNo i w ogole to ja tez podchodze do tematu w stylu zrobilam co moglam, przygotowana poszlam, napisalam test najlepiej jak umialam, no ale teraz to juz przeciez sama siebie tam nie przyjme, tylko ktos musi zdecydowac, nie? :)) Bedzie co ma byc!
Zla tylko jestem na siebie, bo zaczelam do fajek powracac.... no ale lepsze chyba to niz czekolada.... no dobra, nie bede sie usprawiedliwac i szukac mniejszego zla, bo przeca go nie ma!!!! :)))
najważniejsze to nie martwić się brakiem kasy... i nie wstydzić się tego braku, bo to udupia najbardziej... nie mam, to nie mam... mam mieć... ale czy muszę mieć?... ktoś ma "furę nad furami", a Ty tylko rower... ale dlaczego "tylko"?... ten ktoś ma ból głowy, by mu fury nie buchnęli, a Ty jedziesz sobie dziarsko po lesie i śmiejecie razem /Ty i las/ z dupków, którzy do tego lasu wjechać nie mogą :))))...
OdpowiedzUsuń