i nie mowie o tych 5 latach ale o tych 3 ostatnich tygodniach, no blyskawicznie po prostu!! Swieta mielismy przepiekne, w super atmosferze, tylko z przyjaciolmi z polnocy, ale ich obecnosc dala nam tak wiele, ze az zyc sie po prostu chcialo, szkoda tylko, ze musialam jednoczesnie chodzic do pracy, no ale lepiej tak niz w ogole :) wiec i tak sie cieszylam :)
Po swietach, w sobote nasi przyjaciele wracali juz do domu, a R zabral sie z nimi, za moja namowa, bo u jego siostry byl jego ojciec, wiec szkoda by bylo gdyby sie nie zobaczyli. Przez tydzien wiec bylam wiec sama w domowym krolestwie i odpoczywalam ile sie da, zmieniajac tylko boki lezakujac na kanapie .... piekne zycie po prostu :) chodzilam tylko do pracy i nie mialam potrzeby sprzatac, bo kiedy jestem sama to w chacie mam jak w pudelku, z R niestety juz tak pudelkowato nie jest, bo robi bajzel ze az boli :P no ale przyznaje tez, ze mi teskno bylo za nim, za jego obecnoscia, a i jemu chyba tez, bo dzwonil do mnie dosc czesto, szczegolnie kiedy dojechal do Boulogne sur mer... juz od 7 rano mnie zbudzil swoimi telefonem, bo cieszyl sie i musial sie tym swoim szczesciem z kims podzielic, milo, ze ze mna :) Mnie tez serce roslo kiedy opowiadal mi, ze morze jest piekne jak zawsze, ze zebral dla mnie muszelki, i ze mysli o naszym pierwszym spacerze po tej plazy... az mi sie miekko na sercu robi kiedy o tym wspominam...
Potem nadszedl Sylwester, na ktorym bylam bez R. ale za to z przyjaciolmi... bawilam sie swietnie, pojadlam super zarelko, i bylo naprawde super, szkoda tylko, ze jednak bez R. no i, ze w Nowy Rok musialam isc do pracy, wprawdzie na popoludnie, ale zawsze...szczegolnie, ze bylo bardzo ciezko tego dnia...
W domu wszystko zaczyna wracac do normalnosci, codziennosci, w sumie szkoda, ze te magiczne Swieta juz minely, ale tak to juz jest, za jakis czas bedzie Wielkanoc, tylko szkoda, ze choinki juz nie bedzie :) Moja postoi jeszcze chwilke, choc sucha sie robi okropnie, ale oboje z R stwierdzilismy, ze musimy sie ja jeszcze przez chwile nacieszyc ! Niech wiec stoi i wieczorem nadaje mily nastroj swoimi swiecacymi lampkami...
Przepraszam, ze nie pisuje tu za czesto, ale jakos nastroju na pisanie nie mialam...
A na koniec jeszcze kilka fotografii, wspomnieniowych, smakowitych i aromatycznych z Marché de Noël w Riquewihr oraz Colmar :)
No to do nastepnego !!
kandyzowane owoce
suszone kielbasy
sery i kielbasy :)
sery kolorowe, bardzo smaczne, ale cena powalajaca!! 60 euros/1 kg mimo wszystko kupilismy plastereczek na sprobowanie... warto bylo!
Alzackie wina jak malowane!
Garnki, jak widac ceny tez kosmiczne... szkoda, bo groszki mnie jak zawsze oczarowaly, i te pojemniczki na kawe, cukier i kawe zbozowa rowniez!
No i oczywiscie kazdy wieczor konczylismy tak... ha, alzackie wina jak na razie sa u mnie na pierwszym miejscu :)
wszystkiego dobrego Majeczko w Nowym Roku :*...
OdpowiedzUsuńa za następne pięć lat zapytam o beret z guzikami :)...
beret z guzikami ciagle mam :) a u nas jest tak cieplo ze sie na wiosenny plaszcz przerzucilam.... Wszystkiego naj naj naj Piter :) i dziekuje!!! niech sie darzy!! :)
UsuńSante! Zdowka! Do Siego Maju:)
OdpowiedzUsuńSanté ma cherie :)
Usuń:) więc niech Ci się dobrze dzieje w tym nowym roku :) a ja takie kiełbaski z nalotem pleśniowym uwielbiam !
OdpowiedzUsuńkielbaski kocham hehehe zreszta vzego to ja nie kocham w tej Francji chyba tylko biurokracji :p Wszystkiego pieknego :*
Usuń