No i wlasnie, dzis chyba pierwszy raz od dluzszego czasu wstalam z niesamowita energia i radoscia z lozka malzenskiego.
Sprawca tego wszystkiego nie jest jednak - jak niektorzy by pomysleli ;) - Moj Osobisty Maz, tylko - step :)
Ludzie, juz zapomnialam jak to jest jak czlowiek z wlasnej woli i jeszcze z radoscia lata po tym taborecie i wyczynia rozne akrobacje z nogami i rekami. Cudnie! :)
Wczoraj pogoda byla milsza niz dzisiaj, dzis wieje tak, ze leb chce urwac, leje jak z cebra i generalnie czlowiek by w lozku polezal, ale... nie ja :) az sama sie sobie dziwie, ze mam taka energie! Od dluzszego bowiem czasu zwlekalam sie z lozka z przymusu, bo o obiedzie trzeba pomyslec, bo siebie sama ogarnac, chalupe przy okazji tez, za francuski sie wziac, no i w necie posiedziec troche, dla rozrywki, i z obowiazku - przegladac ogloszenia o prace i ogloszenia z domami. Ot, taka proza zycia kuraka domowego ;)
Na step zmotywowalam rowniez swoja szwagierke, ktora chce sie pozbyc znacznej tkanki tluszczowej. Od jakiegos czasu kiedy mialysmy jechac to wymyslala rozne rzeczy, zeby to przelozyc. Najzwyczajniej w swiecie bala sie, ze zostanie zle odebrana, ze ja beda oceniac, ze jest gruba i, ze sie do tego nie nadaje. Tlumaczylam jej jak krowie na granicy "dziewczyno, przeciez jak nie zaczniesz to nadal bedziesz siedziec z tylkiem w domu i uzalac sie nad soba i swoim wygladem, zatem nie wymyslaj wymowek, ze dzisiaj pada, ze wichury maja byc, ze zimno, ze juz ciemno, bo przyjdzie wiosna a ty nadal bedziesz w tym samym miejscu, nie znajac pojecia "step" i znow wymyslisz, ze dzisiaj nie jedziemy, bo jest za goraco, bo za mocno slonce swieci i inne takie tam dyrdymaly". Wziela to sobie mocno do serca, a ja jeszcze jej zapuscilam ten o to filmik zeby ja mocniej zmotywowac!
I wlasnie wczoraj pomimo nie sprzyjajacych warunkow atmosferycznych pojawilysmy sie na pierwszych zajeciach. Ja po ponad roku nic nie robienia, poczulam w polowie naszego fikania, ze mi tchu brakuje, M. sie spisywala swietnie choc czerwona byla niczym piwonia i skarzyla sie troche na bole, ale widac bylo u niej zadowolenie i radosc z wyczynianych wygibasow. Mowilam, ze jakby co to niech pauzuje, zeby mi tu bohaterskich czynow nie strzelala. Fakt, ze kilkanasie lat temu czynnie uprawiala tekwondo (czy jak to sie tam pisze), ale jak stoi w przyslowiu ludowym z lat dziecinstwa "co bylo, a nie jest nie pisze sie w rejestr" ;) dumna z niej jestem jak cholera, bo podolala zadaniu celujaco. Fakt, ze nogi jej sie po tem trzesly jak po dobrym seksie ;P w glowie jej sie krecilo, ale odpoczelysmy po wszystkim, uzupelnilysmy plyny, i doszla do siebie szybko :)
Ja oprocz malenkiego bolu prawego cycka :P i delikatniusiego zakwasu w prawej lydce czuje sie jak juz wspominalam swietnie! Zadnych porannych boli glowy, miesni i niczego takiego nie mam. Az sie dziwie, bo w Polsce po pierwszych cwiczeniach to zakwasy mialam spore, nie wiem wiec czy to wynik tego, ze nie zmeczylam miesni za mocno, czy po prostu jestem w miare uodporniona... czas pokaze...
Zatem reasumujac ruch to zdrowie i endorfiny w ilosci zatrwazajacej :)) Za 30 eurakow na miesiac, bedziemy mogly chodzic cwiczyc nie tylko step (bo ten akurat jest 3 x w tyg) ale i inne rzeczy, jakie to sie okaze, musimy je przetestowac :) Wiec przez caly tydzien mozna sie ruszac do woli :)
Powiem szczerze... brakuje mi troche polskich dziewczyn, ktore cwicza. Te francuskie mimozy nawet sie nie usmiechaja, a przeciez to jest swietna zabawa! Czlowiek tanczy, kroki mu sie piernicza czasem, wiec parsknie smiechem nie raz nie dwa :) na cale szczescie ja sie nie stresuje takimi rzeczami i po prostu dobrze sie bawie, w koncu to jest moj czas, tylko dla mnie, wiec wykorzystuje go na maksa :)) Po rozmowie z babka od stepu, ktora cieszy sie, ze ma takie zaciete polskie wojowniczki w grupie ;)) postanowilysmy juz dzisiaj po raz kolejny sprobowac czegos nowego, moze na miesniory brzucha, doopska i udek. Mam tylko nadzieje, ze u M. jest ok, jeszcze sie do mnie nie odezwala... dzisiaj moze miec trudny dzien, oby sie nie zrazila, jakby co znow musze motywacje trzymac w pogotowiu, i przypomniec jej, ze to 100 eurakow, ktore wydala na ubranko na step musi sie jej zwrocic z nawiazka...pod postacia lepszej sylwetki :))
Ech te baby, kase na ciuchy to wydaja zawsze lekka reka ;))) a ze mnie takie babsko, ze przywdzialam swoje stare majty, bluzeczke i kapciory.
Dobrze bylo znow to poczuc na sobie :))))
To jak niezly taniec wyglada...tempo grupy z filmiku mnie by powalilo, no i grupa zgrana, bo wiedza swietnie co maja robic. Dla mnie gimnastyka statyczny musi byc, yoga, callanetiks-o ile tak sie to pisze, taj-czi -pisownie mi wybacz, bo nie chce mi sie poszukiwac w kompie. Ja na cwiczenia z solidnym tempem sie nie nadaje. Widac, ze coraz lepiej przebiega Twoje zaklimatyzowanie we Francji :)))
OdpowiedzUsuńI wlasnie Maranku, jest to swego rodzaju taniec :)) ja dzis lece wlasnie na taki power step zobacze jak bedzie, moze i ja padne od tego mega tempa, ale sprobowac musze :)) Mnie gimnastyka statyczna i spokojna nudzi, probowalam i niestety nie odnalazlam sie w tym, a step w jakis sposob stal sie moja miloscia ;))) i cholernie sie wkurzalam, ze nie moge go tutaj znalezc, ale jak widac na wszystko przychodzi czas :))
OdpowiedzUsuńA co do zaklimatyzowania sie we Francji... no robie co moge hehehe ale masz racje, zauwazylam, ze od kiedy poszlam na francuski wszystko sie zmienilo...peklam troche w srodku, pare blokow mi puscilo, mysle, ze wiesz co co mi chodzi :))
Pozdrowka :****
No wreszcie Majeczko i tylko tak dalej, dla mnie to chyba za duże tępo ale codzienną co najmniej godzinkę ruchu dziennie nie odmawiam sobie już od lat od kiedy ponownie zacząłem (w młodości biegałem) wszystko się zmieniło. Pozdrawiam serdecznie. kacper
OdpowiedzUsuń