Ciekawe, to tak jak tu na miejscu w kraju. Też wszyscy wszystkim obrabiają człowiekowi cztery litery. Może im dłużej Polak przebywa za granicą tym bardziej się cywilizuje?
A jak (oczywiście nie życzę Tobie tego)obgada Ciebie Polak mieszkający we Francji na stałe, to dojdzie wówczas 12 przykazanie, czy to będzie zaliczone tylko jako przypadek? Bo jak znam życie, to nie ma wielkiej różnicy pomiędzy tymi, którzy przyjeżdzają a tymi co na stałe w danym kraju mieszkają. Ot nasza niezbyt chlubna mentalność z nas wyłazi. We Francji, kiedy to po powstaniach różnego typu emigrowaliśmy, również w naszych srodowiskach emigracyjnych potwornie się kotłowało. Wystarczy poczytac pisma Mickiewicza, Słowackiego... Jak widać od wieków nic się w nas nie zmieniło. Powodzenia***
Maju - z tego, co słyszałam tradycja obrabiania dupsztyla rozciąga się na ogół wyjezdnych niezależnie od czasowego kontraktu, lub nie. Myślę, że takie zachowania nie zjawiają się nagle po przekroczeniu granicy - one są w rodakach cały czas. Dopiero w zestawieniu z innymi ludźmi i inną kulturą, stresem wyzwolonym obcym otoczeniem wyłażą z ludzi, rzucając się w oczy jak wielka czarna kupa na pierwszym śniegu :)
Dokładnie, nieważne gdzie mieszkamy i pracujemy, Polacy mają to we krwi... Yyy... kurde... to ja się do Ciebie już nie uśmiecham, żebym Ci tam czegoś obrabiać nie musiał :)
Ciekawe, to tak jak tu na miejscu w kraju. Też wszyscy wszystkim obrabiają człowiekowi cztery litery. Może im dłużej Polak przebywa za granicą tym bardziej się cywilizuje?
OdpowiedzUsuńA jak (oczywiście nie życzę Tobie tego)obgada Ciebie Polak mieszkający we Francji na stałe, to dojdzie wówczas 12 przykazanie, czy to będzie zaliczone tylko jako przypadek? Bo jak znam życie, to nie ma wielkiej różnicy pomiędzy tymi, którzy przyjeżdzają a tymi co na stałe w danym kraju mieszkają. Ot nasza niezbyt chlubna mentalność z nas wyłazi. We Francji, kiedy to po powstaniach różnego typu emigrowaliśmy, również w naszych srodowiskach emigracyjnych potwornie się kotłowało. Wystarczy poczytac pisma Mickiewicza, Słowackiego... Jak widać od wieków nic się w nas nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńPowodzenia***
Maju - z tego, co słyszałam tradycja obrabiania dupsztyla rozciąga się na ogół wyjezdnych niezależnie od czasowego kontraktu, lub nie. Myślę, że takie zachowania nie zjawiają się nagle po przekroczeniu granicy - one są w rodakach cały czas. Dopiero w zestawieniu z innymi ludźmi i inną kulturą, stresem wyzwolonym obcym otoczeniem wyłażą z ludzi, rzucając się w oczy jak wielka czarna kupa na pierwszym śniegu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, nieważne gdzie mieszkamy i pracujemy, Polacy mają to we krwi...
OdpowiedzUsuńYyy... kurde... to ja się do Ciebie już nie uśmiecham, żebym Ci tam czegoś obrabiać nie musiał :)