Zamowilam tabsy, teraz wznosze modly do nieba, zeby przyslali je jak najszybciej!!!
Wlasnie dostalam meila, ze kase dostali i jak tylko wysla zamowienie, to tez dostane maila... najgorsze jest to, ze w mailu potwierdzajacym napisali, ze zamowienie powinnam dostac pomiedzy 10.08. a 13.08. czyli caly tydzien bede siedziec jak na szpilkach, a Kota znow bedzie spedzac noce w lazience...
O jeny mam dosyc!!! Chyba sobie stopery do uszu kupie i przy okazji sasiada wrecze bo podejrzewam, ze oni tez sa przymusowymi sluchaczami tych miaukow....Az mi glupo...
No nic to zobaczymu co to bedzie!!!
Trzymajcie prosze kciuki i slijcie dobre mysli, zebym te tabsy miala najlepiej juz jutro!!!!
Spadam, bo mi sie cebulka przypiecze... no bo obiad przygotowuje... Ot zatem jak widac, proza zycia :D
P.S.
Z ostatniej chwili, dostalam maila, ze przesylka wyslana... no to teraz prosze o dobre mysli, zeby tabsy doszly najlepiej juz jutro!!! :D
P.S. II.
Mialam dzis istny horror, Kota mi spieprzyla przez okno, a to okno zawsze bylo tak uchylone i nigdy nie wylazla, podejrzewam, ze to przez ruje wlasnie jej ten instynkt powsinogi wlaczyl... przelazla po gzymsikach wzdluz kamienicy i znalazla sie na balkonie u sasiadow... tylko, ze nie w domu obok, ale 2 domy obok... na szczescie, posiedziala z 2 godziny na tym balkonie, i wrocila... dzieki moim usilnym nawolywaniom, i szantazykiem, ze zrec jej dam. Zrec dostala jak wrocila, a i owszem, zeby jakby co, w razie kolejnej ucieczki wiedziala, ze naprawde do michy cos dostanie....
Poznalam dzieki temu sasiadke z owego domu... okolicznosci glupie troche, bo dupe jej zawracalam 2 razy...ale ona i tak nic poczynic nie mogla zeby mi ta moja Kote na dol sprowadzic, bo ludzi tamtejszych w chalupie nie bylo... naprawde bylam juz przekonana, ze ten moj futrzak zostanie tam do nocy, albo co gorsze, ze znajdzie jakos droge ucieczki, ale po drzewie, ktore rosnie obok tego domu i poleci w sina dal, i tyle ja widzieli... na szczescie nie miala tez kontaktu z zadnym kocurem wiec kocich dzieci nie bedzie... Ale co sie strachu najadlysmy, oby dwie - ja i Kota ;) to nasze... Kota teraz przysypia, a ja spijam kawe, bo w kuncu stres ze mnie odparowal...
No i niech te tabsy juz beda, to mi Kota na dupie usiadzie!! :))
No niech nadejdą:) Nadejdą, nadjdą:) nam tak własnie kota w rui( ruii (?)) poszła. mam nadzieję, że ja inne dzikusy nie zagryzły, a co se użyła to jej:)
OdpowiedzUsuńNo ja juz wszystkie okna pozamykalam, dobrze, ze skwarow nie ma :) I dzieki serdeczne!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki :**