Od jakis dwoch tygodni chodzila za mna mysl, by w koncu wziac sie za nasz balkon.
Od 5 lat, czyli tyle lat ile tu mieszkamy nigdy z niego nie skorzystalismy...wroc, ja korzystalam, bo suszylam na nim pranie.. bardzo mi to odpowiadalo :) jednak...
miec balkon i wykorzystywac go tylko do suszenia prania latem, i trzymania garnkow zima (bo mam za mala lodowke na gary) badz przechowywania choinki gdy ja za wczesnie kupimy... no nie pasowalo mi to...
Przez te 5 lat, zawsze odkladalam aranzacje tego balkoniku na kolejny rok... w tym roku pewnie tez by tak bylo, gdyby nie moja kolezanka, ktora przyslala mi torebke nasion Maciejki, ktora kocham!
Poza tym ogladalam zdjecia balkonow i tarasow moich emigracyjnych kolezanek i tez zapragnelam go miec!
Jednak z braku wiekszych funduszy, ba w sumie przy ich calkowitym braku postanowilam jednak cos wymyslec, by moc tez cieszyc oczy czy zwyczajnie wypic tam kawe badz wieczorem kieliszek chlodnego winka.... Wykorzystalam zaskorniaka, ktorego mialam pod postacia 20 euros, i 25euros, ktore R mi oddal (pozyczalam mu swego czasu na fajki, tak tak, R to palacz, a bedac na zakupach w DE zawsze mu kupuje kilka paczek, bo tam jest taniej :P i wlasnie oddal mi te pieniadze. Jest miedzy nami zasada, ze ja do jego nalogu sie nie dokladam, jak chce palic, to sam musi na to zarobic. Zasada jest dobra, bardzo dobra, w koncu dzieki temu mam doniczki i roslinki na balkonie :P Cala reszta byla juz w moim domu, nic mnie wiec nie kosztowala, tylko wymagala malych przerobek...
Jak pomyslalam tak zrobilam, choc od tych 2 tygodni, to chyba dopiero przedwczoraj moj balkonik zaczal wygladac tak jak chcialam... tu jest wlasnie problem, bo w akcie takiego tworzenia "czegos z niczego" nigdy nie wiem jak powinno to wygladac, ot wychodzi w trakcie aranzacji.
Teraz to juz tylko kwiaty musza zrobic reszte roboty... choc ja nie wiem czy sie opre przed zakupem jakiejs kolejnej roslinki... pomimo tego, ze maciejka wzrasta :) bo moj balkonik chyba wiecej kwiatow juz nie pomiesci...choc "nigdy nie mow nigdy" , pozyjemy zobaczymy...
Wymiary balkonu oraz jego polozenie, nie sa zbyt atrakcyjne... poludniowy - zachod, czyli slonce pojawia sie tu w okolicach godziny 15h az do zachodu slonca.
Wymiary to: 180cm dlugosci i 60cm szerokosci (kazdy z bokow). Jest wiec tez waski.
Ale ma piekna balustrade, pomimo farby, ktora zaczyna z niego odchodzic. Malowanie jednak nie wchodzi w gre, bo nie jestem wlascicielem budynku. Ale wcale mi to nie przeszkadza, bo dzieki temu jest taki troche shabby ;)
Mieszkam przy ruchliwej ulicy, gdzie ruch znacznie sie zmniejsza wieczorem, badz prawie zamiera w dni wolne od pracy... Poza tym tuz po drugiej stronie znajduje sie stacja benzynowa i myjnia, co z punktu widzenia posiadacza samochodu jest calkiem fajne, ale z punktu widzenia balkonu juz znacznie mniej ;)
Zalezalo mi wiec bardzo na tym, by sie troche odslonic od tego, na co nie lubie za bardzo patrzec, ale nie odslonic sie calkiem, by zachowac piekna balustrade, ktora tak bardzo kojarzy mi sie z paryskimi balkonikami.
Sprobowalam wystawic jedno z moich krzesel na balkon zeby zobaczyc jak to bedzie wygladalo, i wcale mi sie nie spodobalo! Balustradka tego balkonu jest niska i krzeslo kompletnie zabiera jej urok... stwarzalo wrazenie balaganu... moze gdyby nie bylo tych esow floresow a zwykla prosta balustrada to by sie to lepiej komponowalo, jednak w takim przypadku po prostu nie przypadlo mi to do gustu.
Chodzilo mi tez o to, zeby zakryc jednak boki balkonu, bo moja Kota tak wlasnie nawiala z domu.
Pewnego razu... przeczolgala sie pod balustrada po prawej stronie i po gzymsie polazla do sasiadow, a potem jeszcze dalej, i naprawde ciezko bylo ja sprowadzic ta sama droga do domu. Na szczescie sie udalo. W sumie to tez byl jeden z powodow dla ktorego balkon "lezal odlogiem".
Teraz wprawdzie balkon jest tak zabezpieczony z tych dwoch stron, ze zwierze zrezygnowalo z tej drogi ucieczki, ale teraz wykombinowala sobie inny sposob...ale o tym troche pozniej :)
![]() |
Kupilam najzwyklejsze kwiaty. Lobelie, tzw "Zloty deszcz" i Komarzyce. Wszystkie te kwiaty maja tendencje do zwieszania sie i o to wlasnie mi chodzilo. Czekam az sie rozrosna :) |
Na boki wiec powedrowaly, rolety lniano-bawelniane, ktore dostalam od mojej przyjaciolki z Pas de Calais... u niej sie nie sprawdzily, a ja nie wiedzialam gdzie moglabym je powiesic...tu odnalazly sie idealnei pieknie wygladaja!
Balkonik zaczal wiec zmieniac swoje oblicze.... i jest teraz wg mnie miejscem, w ktorym mozna odpoczac, a nawet napic sie z kolezanka kawy, poczytac ulubiona ksiazke czy gazete, wypic wieczorne apéro badz zrobic wlasnie ten wpis na wlasnego bloga :)
...zreszta ocencie sami...
Bardzo przyjemnie na Twoim balkoniku się zrobiło dzięki dodatkom. To niesamowite, że masz jeszcze kufer z 15-tych urodzin, jest świetny! Patent z szufladą do podpatrzenia :)
OdpowiedzUsuńRównież posadziłam lobelie w tym roku w skrzynkach na balkonie, śliczne są ich drobne kwiatuszki. Pozdrawiam :)
dziekuje Ci bardzo za mile slowa :) lobelie uwielbiam i chyba dosadze ja w jeszcze jedna doniczke bo slabo mi sie rozrasta komarzyca... no ale poczekam jeszcze troce moze sie cos ruszy :) A co do kufra... pokochala to miejsce Kota, ma z nieo swietny punkt obserwacyjny i lubi sobie uciac na nim drzemke :) No i poza tym mam go nadal bo naprawde jest tak solidnie zrobiony ze kompletnie nie jest zniszczony!! Dobra mocna wiklina i swietna robota ... z podhala :) Pozdrawiam Jago serdecznie :*
Usuńwyszedł Ci cuuuudownie!!! aż żal, że wcześniej się za to nie wzięłaś ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo Sandrynko :D tez zaluje, ze tak dlugo na to czekalam, ale przez ten czas wiele sie we mnie samej zmienilo, po prostu chyba stwierdzilam, ze nie ma co czekac na niewiadomo co... bo po prostu znow tego nie zrobie... przestalam myslec, zaczelam robic :D
UsuńPiękny, uroczy, bajkowy! Odpoczywać tam to pewnie czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńWitaj Julia :) bardzo mi milo, ze podoba Ci sie balkonik, dziekuje za mile slowa :) I tak, uwielbiam tam przesiadywac popoludniami!!! Przyznaje, ze nie przypuszczalam, ze tak maly balkon moze zastapic choc w niewielkim stopniu brak ogrodka czy wiekszego tarasu... zaluje troszke, ze nie jest wiekszy, bo mysle, ze zorganizowalabym sobie kacik z krzaczkiem pomidorkow :) rety i mowi to ktos, kto w zyciu ogrodka nie chcial, no chyba, ze z trawnikiem hhahahaha
UsuńPozdrawiam Cie cieplo :)
Dla mnie cudo :) Buziaki
OdpowiedzUsuńDziekuje kochana 😄
Usuń