Jestem bezrobotna, ale dzieki przepracowanemu okresowi mam prawo do pobierania zasilku. Dobrze, ze mam ten zasilek, bardzo to doceniam, bo wiem, ze w Polsce mozna o tym zapomniec.. jestem bezrobotna od poczatku grudnia, wiec w sumie za chwile mina 2 miesiace kiedy jestem bez pracy, choc bezrobotna sie nie czuje :)
Pomiedzy lekarzem a badaniami, probuje skupic sie na pewnym projekcie zawodowym, ktory nie ma nic wspolnego z poprzednim zajeciem, a tym razem z moja pasja. Kocham wystroj wnetrz, zmieniac, dekorowac, malowac, i w ta strone chce isc, czas pokaze jak sie to wszystko pouklada... zyje marzeniami, ale mam w sobie sporo sily, by marzenia staly sie rzeczywistoscia. R mnie wspiera, popiera decyzje, i choc sam skoncentrowany jest bardzo mocno na swojej pracy, i rozwijaniu wlasnej dzialalnosci, to nie podcina mi skrzydel jak robia to niektorzy urzednicy, ktorych spotkalam, ale sam podrzuca pomysly i radzi.
Od wczoraj jestem sama w domu, R. znow w Alpach, ale nie na nartach :) pracuje chlopak, a ja skorzystalam z tego, ze go nie ma i wzielam sie za malowanie ... usiedziec juz nie moglam i mierzil mnie strasznie ten braz... wzielam sie po prostu za przemalowanie starych krzesel ktore stoja w kaciku jadalnianym, stol na razie zostawie taki jak jest.. ale krzesla nadadza temu kacikowi troche lekkosci bo oczywiscie maluje na bialo :) Szukam jeszcze pomyslu na to, jak zmienic ich siedzenie, ale juz cos chodzi mi po glowie, wiec za chwil pare wezme sie i za to. Chwilowo mam przerwe od malowania bowiem farba schnie, dopiero kolo wieczora bede mogla polozyc kolejna warstwe...
Lubie ten proces wmyslania, kreowania nowego wystroju, sama za dlugo nie moge przebywac w ciagle takich samych wnetrzach, zmiana chocby poszewek na poduszki, zaslon czy przestawienie bibelotow wprowadza nowa energie do wnetrza, sprawia, ze w takim miejscu chce sie przebywac, wszyscy znajomi mowia, ze u nas dobrze sie czuja, tak po domowemu, cieplo i przyjemnie. To naprawde wielki komplement dla nas... Jeszcze gdyby udalo mi sie zmienic kanape to po prostu bylabym bardzo bardzo szczesliwa !! Jednak w tej chwili moge poprzestac tylko na wizualizowaniu, w sumie wizualizacja dobrze mi wychodzi, bo mam samochod, ktory tez sobie dokladnie w glowie wyrysowalam :) ... zatem nasz mozg zdolny jest do materializowania, nie zamierzam wiec zaprzestac tych mysloksztaltow... niech nabieraja formy by stanac w moim salonie, by stare i masywne fotele i kanapa odeszly juz gdzies indziej... :) Mysl ksztaltuje rzeczywistosc, i tego sie trzymajmy :)
Zycze Wam na ten tydzien wielu dobrych mysli i chwil, posylam usciski i wklejam wspomnienie naszych wakacji z Boulogne sur mer... Wimereux...
Nie potrafie przestac kochac tego miejsca...
Moules-frites ... przysmak regionalny mojego ukochanego regionu Pas de Calais.
Frytki zrobione wlasnorecznie z ziemniakow od sasiada :) , a malze kupione u zrodla, kiedy wracalismy z plazy. Nie wiem czy w PL by to przeszlo by moc kupic malze od rybaka, ktory ma swoj malenki sklepik tuz przy domu... uroczy pan, i jego 7 letni wnuk sprzedali nam 4 litry malz, ktore potem sami ugotowalismy.. w winie z cebula, a do tego sos z sera roquefort jesli kiedys bedziecie na polnocy Francji, sprobujcie...
BAJKA! :)