Strony

środa, 18 maja 2016

Metamorfoza szafki nocnej czyli Projekt Sypialnia - to dopiero poczatek...

Kochani moi, pogoda u nas chyba taka jak i wszedzie. Maj nas nie rozpieszcza pogoda.

Moj balkonik jak na razie sluzy jedynie kwiatom, ktore zaczynaja sie przyjemnie rozrastac. Czekamy wszyscy na piekna pogode, by znow korzystac z tej naszej malej, miejskiej miejscowki, ale na razie siedzimy wieczorami w ciepelku na kanapie z ciepla herbata... a najbardziej cierpi Kota, ktora juz poczula zew wiosny i domaga sie otwierania balkonu nawet poznym wieczorem :) 
Mam wiec nadzieje, ze juz wkrotce znow przyjda sloneczne i cieple dni ku uciesze wszystkich nas :)

Wracajac jednak do tytulu postu, chcialam sie z Wami podzielic metamorfoza stolika nocnego, ktory stoi po mojej stronie lozka :) Po stronie R stoi krzeslo, bo drugi stolik jest w salonie i na razie tam zostanie :)

Korzystajac wiec z kiepskiej pogody postanowilam wziac sie za bardzo dlugo planowana przeze mnie metamorfoze naszej sypialni. Zanosilam sie z tym pomyslem od kilku lat, ale ciagle brakowalo mi odwagi i smialosci, by sprobowac zmierzyc sie z tym pomyslem.

Generalnie uwielbiam zmiany, lubie bawic sie detalami, lubie dekorowac i kreowac. jednak druga czesc mnie jest bardzo zachowawcza i boi sie dokonywac wiekszych zmian, bo boi sie porazki... taka jestem w zyciu, i taka w dzialaniu. Jednak kiedy czuje juz tak silna potrzebe i chec nie zwazam juz na porazke, licze sie z nia, ale przestaje o niej myslec w kategorii strachu, a raczej traktuje ja tak jak powinno sie to robic, czyli jak kolejne doswiadczenie zyciowe. I tak wlasnie postanowilam potraktowac metamorfoze tego mebelka. Czyli jak wyjdzie to super, jak nie, to nastepnym razem bede wiedziala co powinnam zrobic lepiej - proste.

Nie bede skromna, i nie bede za to przepraszac :P Bo ciesza mnie zawsze moje male sukcesy, dumna jestem z siebie, kiedy robiac cos po raz pierwszy w zyciu po prostu mi sie udaje... Uwielbiam to uczucie, kiedy podczas malowania, okazuje sie, ze osiagam efekt jakiego oczekiwalam i smieje sie w duszy do siebie mowiac "no i czego sie tak balas? przeciez ci wychodzi!" Dodaje mi to skrzydel do dalszej pracy i kolejnych zmian. Jest bowiem co robic w naszej sypialni, meble, ktore w niej stoja, sa masywne, stare (choc w dobrym stanie) i w kolorze ciemnego brazu, ktory sprawia, ze sypialnia i tak juz dosc zacieniona (okna wychodza na zachodnia strone i galezie pobliskiego drzewa tez sprawiaja, ze slonca do niej mniej wpada).
Przy metamorfozie kolejnego mebla oczywiscie Wam go pokaze, ale na razie popatrzcie na zmiane tego zwyklego stolika nocnego, ktory teraz jest bialy, i w stylu shabby, czyli lekko odrapany, ale uroczy :) Lubie shabby, ale niekoniecznie lubie go laczyc z koronkami i haftami i innymi babcinymi detalami.... Mam nadzieje, ze uda mi sie osiagnac taki efekt by shabby wspolgralo z nowoczesnymi akcentami, nie bedzie poduszek w kwiatuszki, kropki czy serduszka, nie chce by bylo tu slodko i jak u babci, bo my z R po prostu tacy nie jestesmy... a ta sypialnia ma oddac choc troche naszych osobowosci... bede sie starac zeby na pewno nie bylo banalnie :)

A teraz ... zdjecia :)
Nie sa najlepszej jakosci, bo i sprzet lichy, i swiatlo marne... ale...
to co trzeba to widac :)

Tak wygladaja meble...stoliczek w wersji oryginalnej po lewej stronie :)

Szafeczka tuz przed malowaniem.
Korzystalam z pedzla plaskiego, farby akrylowej bialej, walka gabkowego i papieru sciernego drobnoziarnistego


Klosz szklany moja ostatnia milosc, znaleziony na ostatnim, niedzielnym brocancie.
Paprocie rosna pod moim domem, nie musze ich szukac daleko :)





Przyznaje, ze fajnie i milo mi bylo gdy R spojrzal z daleka na efekt i rzekl:
 "Wiesz, fajnie, ale powinnas mocniej przetrzec dolna krawedz blatu, bo nie ma efektu jakiego oczekujesz. Ale Ty sie znasz lepiej na tym (!!! coz za kochany maz hahahaha) wiec zrob jak uwazasz, bo juz jest fajnie"  rada bezcenna i trafiona, bo sama tego nie widzialam! 










No i to tyle... jak dla mnie poczatek jest calkiem sympatyczny :D
Czeka mnie jeszcze sporo roboty, z sypialnianymi kolosami, ale juz sie nie moge doczekac...
Efektami bede sie z Wami dzielic, bo sprawia mi to tez ogromna frajde :)

A tymczasem, pozdrowienia sle i sciskam :) 

Do nastepnego kochani :*

sobota, 7 maja 2016

Majowy balkon

Od ostatniego wpisu minelo sporo czasu, przyszla wiosna rozbuchana zielenia, po paskudnym kwietniu to naprawde piekna odmiana :)

Postanowilam wiec znow obudzic moj balkonik, w tym roku o tydzien wczesniej :D 
Nie moge sie juz doczekac kiedy petunie i lobelie sie rozrosna, mam nadzieje, ze zasiana maciejka jednak zakwitnie i cos z niej bedzie, bo jak na razie wyglada dosc nedznie. Nie posialam jeszcze groszku pachnacego i ciagle sie zastanawiam czy to zrobic...mam bowiem ochote,  na... truskawki :)
Jako, ze balkonik jest przeciez malutki, a bardzo zalezy mi na tym, by moc rowniez na nim odpoczac, to niestety nie moge obsadzic go taka iloscia kwiatow jak bym chciala... ale nic to, lepszy rydz niz nic :) 

Nie bede ukrywac, ze tak malenki balkonik jest wyzwaniem do dekorowania i zagospodarowania, mysle jednak, dosc nieskromnie, ze calkiem niezle poradzilam sobie z tym wyzwaniem. Dodatkowym atutem, jest tez to, ze do dekoracji wykorzastalam tylko i wylacznie rzeczy, ktore albo juz posiadalam, badz takie, ktore samodzielnie wyszperalam na pchlich targach, ktgore wprostu uwielbiam!
W tym roku tez sa inne siedziska, do ich wykonania wykorzystalam plastikowe pojemniki na rzeczy zbedne :) Akurat 2 idealnie wpasowaly sie w balkonik... i siedzi sie na nich bardzo dobrze, co zostalo juz przetestowane przez moich przyjaciol :)



 


No ale koniec juz tego gadania, teraz beda zdjecia efektu koncowego refreszingu mojego balkonu :)
Zapraszam  :)

























 Niekiedy na balkoniku bywa i tak :) 





Jak widac Kota nadal kocha te letnia miejscowke namietnie :) 

Zapraszam i Was do urzadzania balkonikow, tarasow, ogrodow i altanek.... nie ma nic przyjemniejszego niz wieczorny relaksik w miejscu przez nas stworzonym...zapewniam, ze piwko lub winko smakuja wyjatkowo :D

A jesli ktos ma ochote, to zapraszam do zeszlorocznych wpisow o moim balkoniku 


Sciskam :*