Strony

niedziela, 19 kwietnia 2015

Niebyt

Jestem a jakoby mnie nie bylo.
Marzec minal, bylam w Polsce u Mamy. Nie chce o tym pisac, ciezki czas dla nas wszystkich nastal, na szczescie Mama wraca do zdrowia.
Wracalam do domu samolotem, i jakos tak sie stalo, ze tego samego dnia i praktycznie o tej samej godzinie kiedy pilot Germanwings postanowil zabic siebie i innych... przezylam to okropnie, i przez dlugi czas mialam wrazenie, ze smierc jest tuz za moimi plecami. Nadal czuje cos dziwnego, ale powoli moge powiedziec, ze otrzasam sie z tego niebytu... wracam jak z jakiejs pieczary, do mojego normalnego zycia. Polska wplynela na mnie bardzo depresyjnie, i nie mam ochoty na wieksze wynurzenia.
Po pobycie w PL wiem tylko jedno, kocham moje zycie we Francji, bo ma kolor, sens i jest w nim radosc.

Skupmy sie najlepiej na tym co tu i teraz, nie chce myslec o niczym wiecej, bo myslenie mnie po prostu ostatnio bardzo boli.
Chcialam w ogole napisac cos innego, ale wyszlo co wyszlo. Wiem, ze powinnam napisac cos z sensem, ale nie mam weny jakos, chcialam tylko dac jakis znak, ze jestem, ze istnieje. Zaniedbalam bloga, czytelnikow, zreszta i tak tu nikt nie zaglada, co akurat mie nie dziwi, skoro sie nie ma co czytac to sie nie ma po co wchodzic :)

Mimo wszystko postaram sie zreaktywowac , dla siebie, bo lubie to miejsce, i nie chce z niego rezygnowac, choc przez chwile przyszla mi taka mysl do glowy.
Nic to, na razie koncze moje nadawanie. Odezwe sie juz mam nadzieje, w bardziej jasnych kolorach ....

11 komentarzy:

  1. U mnie wyjazdy do Polski dzialaja na innych zasadach. Nie depresyjnie, ale czuje sie zmeczona. W sumie to powinien byc urlop, a ja z reguly biore go w takim terminie aby zalatwic drzewa na zime do kominka. Potem laduje go do schowaka przez caly dzien. Najpierw sie najezdze nazalatwiam,. potem przy tym pracuje. Wyjasniam jakies nadplaty, niedoplaty..ogolnie to kociokwik, kazdy dzien czyms zajety i to niekoniecznie czyms milym- biura w Polsce nie kojarza mi sie z szybkoscia i sprawnym zalatwianiem spraw.
    Poza tym, kiedy zostawia sie cos , w czym nam nie teges bylo to tez nie bywaja owe powroty fajne ( to tak psychologicznie). A poza tym czas masz trudny...zdrowie mamy, zamtriwnia i ... samo to nie wplywa radosnie na czlowieka:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wplywa Aniu, ale z Mama coraz lepiej! Zeby jeszcze w totka wygrala choc z 20 tysiecy to byloby bosko :D

      Usuń
    2. Ja zaglądam ;)..i sprawdzam, kiedy pojawi się coś nowego, więc proszę pisz :). Ja co prawda nie leciałam w tym czasie, ale latam często z tego lotniska i gdy usłyszałam co się stało, to ciarki przeszły mnie po plecach. Myślę, że w takich chwilach doceniamy życie..tak namacalnie i prawdziwie. Myśl pozytywnie...z mamą jest lepiej i powinno być coraz lepiej. Pamiętam, że to był niewielki udar, minęło już sporo czasu od niego, więc rehabilitacja przynosi efekty i będzie już tylko lepiej. Pozdr cieplutko

      Usuń
  2. Dziekuje merelko :) mama miala operacje poszerzenia tetnicy szyjnej w lutym... Po tym 2 mikro wylewy i po prostu powoli umierala...dzis moge powiedziec ze gdybym nie przyjechala to na pewno by jej juz nie bylo... A tak znow chodzi sama, sama je... Pomimo czescioweho jeszcze paralizu prawego przedramienia jest znow z nami... Mysle pozytywnie bo innej opcji nie widze! Sciskam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tam dom Twój gdzie serce Twoje"...Twoje jest we Francji stąd tęsknota za nią...nie miej wyrzutów sumienia, że wracasz do domu...to normalne. Dzieci zaczynają swoje życie i muszę nim żyć. Z mamą będzie dobrze, powinno być w każdym razie. Pamiętam, ze pisałaś o tym dosyć dawno, o jej problemach zdrowotnych, więc nie ma już zagrożenia kolejnym wylewem. Co do demonów przeszłości...trzeba je przegonić..same tego nie zrobią, a będą tylko mącić spokój dnia codziennego. Trzeba się z nimi zmierzyć, ale jak poczujesz siłę na to. Pozdr cieplutko, ściskam i trzymam kciuki;)

      Usuń
  3. Ciezki czas za Toba. Oby juz tylko ZA!
    Sciskam Maju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najciezszy za mna mam nadzieje, ale jeszcze wiele spraw jest w PL nie zalatwionych, to takie uspione demony, o ktorych tez naet myslec nie chce... tez sciskam Kasiu :*

      Usuń
  4. Ciezko jest wyjezdzac wiedzac, ze za soba zostawia sie osoby, ktore nas potrzebuja. Ale takie nasze zycie emigranckie. Najwazniejsze, ze mama powolutku wraca do sil i zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, ale z drugiej strony czuje sie lepiej bedac tutaj niz w PL, dziwne to wszystko, ale tak wlasnie czuje, nic na to nie poradze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraz sobie, ze Cie rozumiem. Ja tez juz nie umialabym mieszkac w Polsce, bo dobrze mi tutaj. I zgadzam sie z tym, ze strasznie to pokrecone, bo z jednej strony chcialoby sie byc blisko mamy, a z drugiej tutaj ulozylam sobie zycie.

      Usuń
    2. Wlasnie kochana Kamysiu! Dokladnie tak jest, tu sa moje realia zycia... Nie tam, pomimo tego ze jest tam moja rodzina, ktorej mi brakuje... Ale jak jestem tam to mi brakuje mojego zycia i przyjaciol stad... I wole moje zycie tutejsze, bo prawda jest taka ze tam czuje sie juz nietamtejsza... Tu jestem u siebie.

      Usuń