Strony

piątek, 14 grudnia 2012

Czy wiecie co to znaczy?


Tak, wlasnie tak!!!
Mam je :D
Zdalam :D

dokladnie egzamin mialam 12.12.12 .... nie mialam nadziei na to, ze zdam poniewaz na egzaminie byl szefuncio naszej szkoly. Wg mnie moja jazda byla ok, nie popelnilam jakis okrutnych bledow, no moze oprocz tego, ze wjezdzajac na parking zapomnialam sie i wjechalam na 2 biegu, a nie na 1. .... ale poprawilam to od razu, w trakcie wjazdu, czyli szybko przerzucilam na jedynke. Z teoretycznych pytan nie zrobilam z siebie debila, ale i nie bylam najlepsza, cala reszta byla ok, bez jakiejs tragedii, autostrada byla nikiel. Wiec czulam sie ok, wg mnie nie bylo bledu eliminujacego. Wiecz mialam dobre przeczucia!
Kolo godziny 17h tego samego dnia, zadzwonilam do szefuncia pytajac czy zna moze juz wyniki, na co on do mnie, ze niestety nie zna, bo egzaminator kompletnie nie poruszal z szefunciem tematu mojej jazdy, wypelnil papier, wlozyl go do koperty, koperte zakleil i czesc.
Natomiast szefuncio przez telefon maksymalnie skrytykowal moja jazde egzaminacyjna, powiesil na mnie wszystkie psy...wymieniac zaczal mase bledow, ktore popelnilam!!
Zaczelam sie zastanawiac gdzie je popelnilam?!
Powiedzial, ze przejechalam ciagle linie wlaczajac sie na kolejna autostrade, a ja nawet tego nie zauwazylam!!! Objechal mnie, ze na calym parkingu, na ktorym mialam wykonac manewr parkowania tylem, wybralam sobie najgorsze miejsce, bo bardzo ciasne, ale zapomnial dodac, ze poradzilam sobie z tym zadaniem bez wiekszych problemow. Wymienil jeszcze inne rzeczy, ktorych naprawde nie widzialam, moze przez stres, ale doprawdy nie wiem gdzie mialam niby popelnic te wszystkie bledy!
Wiem jednak, ze najwazniejsze jest tutaj by byc ostroznym, zwracac uwage przede wszystkim na bezpieczenstwo, swoje i innych uczestnikow ruchu, i nad tym zapanowalam w 100%. Powiedzialam wiec, ze dziekuje za informacje, a on powiedzial, ze jak tylko dostanie wynik to do mnie zadzwoni. Zebym raczej nastawiala sie, ze wynik dojdzie w piatek, a nie w czwartek i zebym po prostu czekala. Rozlaczylam sie.

Od tego srodowego telefonu, popadlam w czarna rozpacz... naprawde popadlam w dol, beczalam, beczalam i pilam to nieszczesne wino, dzieki, ktoremu udalo mi sie przespac jakos noc.
R. mnie najzwyczajniej w swiecie przytulil i powiedzial, ze jak moge sie przejmowac skoro nie mam jeszcze wyniku, i ze to nie szefuncio decyduje o tym czy zdam czy nie tylko egzaminator, mial oczywiscie racje, tylko, ze bardzo ciezko mi bylo uwierzyc w te slowa! Czulam sie tak kompletnie do niczego niezdolna, nic nie warta, ze naprawde uwierzylam we wszystko co powiedzial szefuncio. Teraz widze, jak bardzo, raptem 3-4 minutowa rozmowa moze czlowieka rozbic na czesci pierwsze, jak mozna przestac w siebie wierzyc...jak mozna poczuc sie podle.

Dzis o godzinie 13h zadzwonil do mnie szefuncio, i oznajmil mi, ze ma wynik i ze mam prawo jazdy!! Serio ale nie uwierzylam mu, i zapytalam go czy to prawda, czy jest pewien? A on do mnie, ze tak, ze zdalam i jak widac egzaminator byl o wiele milszy i lagodiejszy niz on... nie wiedzialam co mam mu odpowiedziec, wiec palnelam: tak, faktycznie to prawda, on byl o wiele bardziej mily niz pan!
Potem zapytalam kiedy moge przyjsc by zalatwic reszte papierowych spraw i odebrac ten list, zaprosil mnie na wtorek...zatem we wtorek dopiero na wlasne oczy zobacze to zakreslone "favorable"!! :)

Zeby nie bylo, jak tylko dowiedzialam sie, ze zdalam, to od razu do gwiazdeczki z nowina uderzylam, nawet o tym nic nie wiedziala, bo od rana w biurze nie byla. Powiedziala mi, ze kolo 14h bedzie w biurze wiec sama sprawdzi czy na 100% jest to prawda i potwierdzi... no i kilka minut po 14h zadzwonila do mnie mowiac, ze moge otwierac szampana!! :) i ze zaslugiwalam na to prawko, zlozyla gratulacje i powiedziala, ze we wtorek pogratuluje mi osobiscie!! :D

Ech cudownie po prostu!! :) jak mi to teraz ulatwi zycie, prace bedzie mi latwiej znalezc...
I w ogole w koncu poczuje sie taka wyzwolona :P

Nie bede sciemniac, ale na egzamin zalozylam spodnice, nie mini, zeby sobie ktos nie pomyslal jakis glupot :P ale ta sama, ktora mialam na sobie gdy zdawalam testy rok temu :) rozpuscilam wlosy, slonce pieknie swiecilo, wiec okulary przeciwsloneczne mialam na nosie... R. mowi, ze wygladam jak la star ;) oko sobie przymglilam, mejkap delikatny strzelilam, i zauwazylam, przechodzac obok egzaminatora - bo akurat pil kawe na zewnatrz z moim szefunciem - ze zwrocil na mnie uwage... jak to facet na kobiete... nie spodziewalam sie, ze to bedzie akurat ten egzaminator, nie byl to bowiem ten co wczesniej... w sumie od poczatku mialam nadzieje, ze to nie bedzie ten sam egzaminator co za pierwszym razem :)
Moze wiec tak choc troche moj urok osobisty egzaminatora oslepil, i nie zauwazyl tych wszystkich bledow, o ktorych mowil szefuncio... :PPP nie wiem, ale wiem jedno, ze czasem nawet dla swojego lepszego samopoczucia dobrze byc kokina... czyli nie robiac nic, zrobic cos z facetem :P

Ech... R. mi mowi, ze wiedzial, ze zdam...a nawet jakbym nie zdala, to by sie swiat nie skonczyl. Dobrze, ze we mnie wierzy... czasem trzeba kogos innego, kto uwierzy za nas...

Ech... ide pic szampana :D


4 komentarze:

  1. jak to sie w zyciu szybko karty odwracaja. Niedawno zwiecha, a teraz? Ale co by nie bylo. Trunek jest dobry w kazdej sytuacji:) Gratuluje. bardzo dlugo to u WAs trwa, ta cala procedura do ogloszenia wynikow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, echo zwiechy to nadal we mnie jest... w sumie szampana nie bylo jeszcze, napijemy sie jak dostane papier, musze to miec przed oczami hehehehe
      Tak to prawda, ze sytuacja szybko sie odwrocila...a co do wynikow, zazwyczaj 2 dni trzeba poczekac, no chyba, ze egzaminator wygada cos instruktorowi, to wiesz od razu, po egzamninie, ale taka wiadomosc jest tajna, wiec niebyt chetnie o tym mowia...
      Generalnie to list z wynikiem zazwyczaj przychodzi na adres kursanta, a w moim przypadku na adres szkoly, taki zwyczaj maja... a szkoda, bo jakbym ten papier juz miala, to moge zaczac jezdzic autem! Ten wynik zastepuje bowiem prawo jazdy, na ten czas kiedy nie masz jeszcze rozowego papierowego prawa jazdy :)
      Dobra poczekam to kilka dni jeszcze, najwazniejsze bowiem, ze juz mam prawko! :)

      Usuń
  2. @ jedna :D a kciuki miałam trzymać za 2 podejście :D widać nie trzeba było bo zdolna baba jesteś :D gartki wielkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy zdolna jestem, teraz to juz mi wisi hahah wiem,ze jezdze ok, wiadomo, ze potrzebuje doswiadczenia, to sie nabiera z czasem, ale mimo wszystko wiem, ze potrafie :)dziekuje :*

      Usuń