Czas mija bardzo szybko, za chwile Wielkanoc, a Mama jest u nas juz 2 tygodnie...jeszcze pewnie chwila i bedzie chciala wracac, zreszta zaczyna juz o tym wspominac. No co zrobic logiczne, ze ciagnie ja do swojego domu, miejsca, ludzi i lozka :) Ja korzystam z tego pobytu Mamy maksymalnie, bo jestem calkowicie zwolniona z zajec w kuchni, co mnie po prostu uskrzydla i czuje sie jak na wakacjach !! :)
No cudownie mi!! I tylko staram sie nie myslec o tym, ze bedziemy musialy sie rozstac...
Ale nie skupiajmy sie na rzeczach smutnych, lepiej myslec pozytywnie i radosnie, mimo wszystko!
No bo i Swieta nadchodza.
Jak zawsze w Alzacji, Wielki Piatek jest juz dniem wolnym od pracy, i ja sie z tego ciesze pomimo tego, ze ide do pracy tego dnia, ale pozniej mam 3 dni wolnego... no zyc nie umierac! :) Bede spedzac Swieta z rodzinka, i z przyjaciolmi, i juz sie zastanawiam czy moja przyjaciolka polubi polski zurek, tej zupy akurat jeszcze nigdy nie probowala... no mam nadzieje, ze bedzie :)
W domu juz rozgoscily sie na calego wielkanocne kurczaczki i jajka... jeszcze tylko brakuje doslownie kilku detali, i bedzie jak trzeba.
Przejdzmy jednak do tematu tego postu, a mianowicie do stolu, ktory jak juz wiecie poddalam malemu odnowieniu, a moze raczej metamorfozie...
Oto niski stolik ktory sluzyl nam od kilku lat:
Tu jest umyty, i gotowy do metamorfozy:
A tu - na dolnym zdjeciu juz po przemianie.... czy ktos znalazl roznice? ;)
No to zapraszam na kawe, badz apero :))
Sciskam juz bardzo wiosennie i zycze Wam milych przygotowan do Swiat....
A na koniec polecam fajny
Blog znaleziony w sieci, z ktorego zapozycze sobie takie szare wielkanocne zajace, ktore mozna wydrukowac z
TEGO posta, bo sa w pliku PDF :)
Ciao!