Strony

poniedziałek, 19 listopada 2012

Strachy na lachy?

W sobote odwiedzila mnie moja kolezanka z lawki, z francuskiej lawki!
Siedzialysmy obok siebie na zajeciach na tych, na ktorych spedzilam ostatnie pol roku mojego zycia :)
Co jest najfajniejsze, kolezanka owa, nie skorzystala z telefonu by mnie uprzedzic o swojej wizycie, tylko po prostu zadzwonila do drzwi!!
To zdarzenie, jest naprawde warte zapisania w jakims kalendarzu, jako, ze zaden francuz nie zrobi takich rzeczy! No chyba, ze jest to francuz z rodziny!
Nie wiem, moze w PL tez juz tak jest, ze najpierw anonsuje sie swoje przyjscie, uzgadnia termin, ale ja jak jeszcze pamietam, to po prostu jesli sie kolo kogos przechodzilo i mialo sie ochote, to sie po prostu dzwonilo do drzwi i czesc, bez zbednych ceregieli. Pilo sie pozniej kawe, jadlo ciastka i gadalo! :)

Kolezanka owa wlasnie tak zrobila, nawet nie znala mojego adresu, wiedziala tylko gdzie mieszkam, bo jej kiedys pokazywalam, a ona odnalazla chacjende i moje nazwisko na domofonie :) Byla wlasnie w moich okolicach, wiec stwierdzila, ze zaryzykuje, ze albo bede albo nie. No i bylam :)
Oj ucieszylam sie bardzo, bo kolezanke bardzo lubie, lekko w zyciu nie ma, ale zawsze jest usmiechnieta i po prostu ciepla, pomocna. Poza tym obydwie robilysmy prawo jazdy :) no wlasnie okazalo sie, ze kolezanka w sierpniu je zdala, a ja ... no w czwartek mam ten egzamin...

Gadalysmy przez bite 4 godziny, o zyciu, o tym czy cos sie zmienilo u niej i u mnie od tego czasu, no i oczywiscie o egzaminie. Rety prawde mowiac, to w sumie troche zaluje, ze poruszylam z nia ten temat, bo wlasnie od soboty spac nie moge, tzn spie, ale czuje ciagly stres i sie budze, pozniej zasnac nie moge!!! Sciska mnie w dolku, mam drgawki, boli mnie brzuch i snia mi sie jakies koszmary! W sobote snil mi sie egzamin, ale chyba to byl jej egzamin, tylko, ze na jej miejscu bylam ja...
Kolezanka mi mowi, to nic trudnego, jak jezdzisz, robisz wszystko jak trzeba to zdasz, poza tym egzamin trwa 30 min wiec nawet sie nie spostrzezesz, a to juz koniec, i po wszystkim.
Taaaa no i w sumie wszystko ok, tez tak to sobie wyobrazam wlasnie, tylko to moje zdenerwowanie zaczyna mnie draznic... moze zaczne cwiczyc codziennie, zeby ogarnac sie troche, wowczas wiecej endorfin bede miala i one zabija stresowe hormony :)

Dzis jezdze po poludniu (15h-17h), jutro w poludnie (11h-13h), a w czwartek mam ostatnia godzinke rano (9h-10h), i po poludniu(od 13h)juz egzamin...
Czuje sie w sumie pewnie, ale wiem nad czym musze jeszcze popracowac... no i przede wszystkim zredukowac ten irracjonalny lek...
Kurcze no i w sumie zaluje troche, ze przyszla ta kolezanka. Wczesniej nie mialam takich sensacji, takiego stresu. I w ogole, to specjalnie ograniczylam troszeczke swoj kontakt z ludzmi wlasnie z tego powodu :) zeby nie gadac o tym :) a tu takie buty... ech teraz to nie pozostaje mi nic innego jak zapamietac z tej rozmowy najwazniejsze rzeczy dla mnie, jakby co to je wykorzystac i koniec, w sumie tak troche jestem bogatsza o pewna wiedze :)

No nic to, oby do czwartku, trzymajcie prosze kciuki, szczegolnie zeby mnie spokoj ogarnial, i zebym trafila na fajnego egzaminatora :)
Jak tylko bede cos wiedziec, to dam znac!! Mozliwe, ze moja gwiazdeczka powie mi jednak wczesniej jaki jest wynik, zebym nie musiala czekac na ten list w takiej niepewnosci i stresie... :)

8 komentarzy:

  1. Hahaaa - no ładnie tych wpisów tutaj naprodukowałaś, a ja z racji niezaglądania nawet do siebie nie czytałam nic. Cieszę się z samochodu, samodzielności R i będę trzymać kciuki w czwartek. No cóż - koleżanka trochę Cię nakręciła, ale ja tutaj miałam to samo - stres, strach i niewiadomoco. A w końcu poszłam na egzamin z nastawieniem "niech się dzieje co chce". W końcu to nie koniec świata i krzywda się mi nie dzieje żadna.
    Dzielna bądź!

    OdpowiedzUsuń
  2. no ostatnio dowiedziałam się że popełniłam okropny niewybaczalny nietakt towarzyski bo wpadłam do mojej siostry bez zapowiedzi !! tak więc jak widzisz w cywilizowanych krajach takie rzeczy się nie zdarzają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rety :) no czyli juz w PL jest tak jak wszedzie :P

      Usuń
  3. Kuro moja najdrozsza, ale ja musze zdac, bo chce juz jezdzic :P i nie mam kasy na wiecej!!!!
    Poza tym juz mam dosyc tego jezdzenia z moja gwiazdeczka, a i ona sie nudzi juz ze mna :P
    Juz dzis mi powiedziala, ze skoro wiem gdzie mi kaze skrecac, i co robic to juz czas najwyzszy miec prawo jazdy :P

    No naprodukowalam jakos ostatnio, taki listopad jakis plodny sie zrobil :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony Cie rozumiem. tez sie obawialam i stresa mialam. nie bede wiec Ci pisala ze wyluzuj. czasami bywa tak, ze stres mobilizuje, czasami paralizuje. Jezeli jestes madra babka to se z tym "diablem" poradzisz, jezeli nie powiezie Cie "diabel stresu" na rogach. Kazdy z nas ma inna metode...z ludzmi trzeba od czasu do czasu o naszych stresach pogadac, ale kazdy z nas jest innym przypoadkiem i nie ma dwoch takich samych egzaminow, ludzi, dni...no po prostu glowa muru nie przebijesz, a cos mi sie wydaje ze tak wlasnie chcesz:)))
    Poradzisz, tak se mantruj, afirmuj i tak bedzie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Afirmuje Ania, pracuje z tym :) i ze stresem :) w sumie jak siedze w aucie, to zero stresu, wszystko odchodzi :) Juz jest lepiej, nawet znacznie lepiej, choc moja gwiazdeczka nie jest zadowolona do konca, ale twierdzi, zem gotowa do egzaminu, wiec ufam jej, bo wie co mowi :) A ja wierze w siebie, pomimo tego, ze perfekcyjnie nie jest! Ale mowia mi, ze ma byc bezpiecznie przede wszystkim, a nie perfekcyjnie :)
      Zobaczymy jak bedzie, wiem, ze glowa muru nie przebije, i co ma byc to bedzie..ale wolalabym zeby bylo ok!:)

      Usuń
  5. Po mojemu kiedyś musisz zdać bo wszyscy kiedyś zdają. To czemu to kiedyś nie ma być w czwartek? Wsiadasz do samochodu na spokojnie i sobie mówisz albo to jest dziś no to nie mam się co obawiać bo zdam albo nie dziś to nie mam na to wpływu.
    Poza tym wszystko jest dla ludzi.
    A z wpadaniem do siebie to ostatnio zaczynam się umawiać kiedy z kim mogę pogadać na Skype. Dziwne czasy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Casa lubie Twoje umiarkowanie :) Moj R mi mowi, traktuj to jak normalne jazdy i bedzie git majonez, no to nie bede sie z chlopem klocic nie? :)

    A ze skypem mam tak samo :) Masz racje dozylismy dziwnych czasow hehehehe

    OdpowiedzUsuń